Migracje zarobkowe nadal są opolską tradycją . "Nie widzą swojego powrotu tutaj"
Naukowcy i pracownicy z całego regionu dyskutowali o zachodzących zmianach demograficznych i dynamicznej sytuacji na rynku pracy w wymiarze regionalnym i krajowym. Na Opolszczyźnie za sprawą tradycji ruchów migracyjnych zapoczątkowanych w latach 70. XX wieku wytworzył się wzorzec kulturowy, który zbiera żniwa do dziś.
- Głównym powodem wyjazdów do pracy za granicę jest czterokrotna różnica w wysokości zarobków. Do tego dochodzi przyzwyczajenie do takiego życia - zauważa Renata Cygan, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu. - Po prostu ci ludzie nie wyobrażają sobie powrotu nawet, gdy ta praca dzisiaj dla nich jest tutaj. Może troszeczkę mniej płatna. Rozmawiałam ze ślusarzami, ze spawaczami, te osoby posiadają różne uprawnienia, zarobiliby praktycznie tyle samo tutaj, ale nie widzą swojego powrotu do kraju, nie widzą możliwości pracy tutaj i to jest chyba najbardziej przykre i niebezpieczne.
- Odpływ pracowników na Opolszczyźnie jest cały czas jest nasilony, dlatego pracodawcy starają się wypełnić te luki pracownikami z zagranicy, najczęściej z Ukrainy - dodaje Krzysztof Dura, kierownik wydziału obserwatorium rynku pracy w opolskim WUP.
Do końca listopada pracę w naszym regionie podjęło ponad 60 tysięcy cudzoziemców. 96% stanowią obywatele Ukrainy.
- Odpływ pracowników na Opolszczyźnie jest cały czas jest nasilony, dlatego pracodawcy starają się wypełnić te luki pracownikami z zagranicy, najczęściej z Ukrainy - dodaje Krzysztof Dura, kierownik wydziału obserwatorium rynku pracy w opolskim WUP.
Do końca listopada pracę w naszym regionie podjęło ponad 60 tysięcy cudzoziemców. 96% stanowią obywatele Ukrainy.