Niekorzystne niemieckie zasady nie tylko w Niemczech?
- Jeżeli przepis wejdzie w życie, polscy kierowcy będą musieli otrzymywać minimalne wynagrodzenia, jakie obowiązują w tych krajach - mówi Grzegorz Kuliś z firmy Weagree z Opola. - To oznacza dyskryminację polskich przedsiębiorstw, ponieważ przepisy podrożą nasze usługi, będziemy w konsekwencji drożsi niż tamtejsze firmy. - W konsekwencji można spodziewać się zwolnień w naszych przedsiębiorstwach - twierdzi Kuliś.
Rząd Niemiec, wprowadzając pensje minimalną w wysokości 8,5 euro za godzinę, jako pierwszy zażądał, aby takie minimum otrzymywali też kierowcy zawodowi, którzy przejeżdżają przez ten kraj.
Ekonomista Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie dr Marek Benio w rozmowie z naszym reporterem nazywa to próbą likwidacji swobody świadczenia usług, co było podstawą tworzenia Unii.
- To przypomina przywracanie granic wewnętrznych we Wspólnocie, jestem pewien, że rozwiązanie dotyczące pensji minimalnej w Niemczech nie jest zgodne z art. 56 i 57 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej - mówi Benio.
Stefan Schwarz ze stowarzyszenia Inicjatywa Mobilności Pracy dodaje, że w tym przypadku Niemcy wykorzystali lukę w prawie. Wprowadzono klauzulę, która pozwala na wyegzekwowanie prawa ze względu na porządek publiczny.
- Niemcy stwierdzili, że wprowadzenie pensji minimalnej wobec innych jest wyjątkową sytuacją i ominęli w ten sposób unijne prawo - uważa Schwarz.
Obecnie flota polskich firm transportowych liczy około 150 tysięcy samochodów.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz