Koniec punktu ewakuacyjnego w Łosiowie. Do szkoły wrócą uczniowie, ale potrzeba dezynfekcji
Kilka osób ewakuowanych z gminy Lewin Brzeski przed powodzią musiało dzisiaj (24.09) wyprowadzić się z Publicznej Szkoły Podstawowej w Łosiowie.
- Dzisiaj musimy opuścić szkołę i nie wiem, gdzie my pójdziemy. Mówią, żeby iść do dzieci - ja mogę iść do nich na jeden czy dwa, ale co dalej? "Musi pani iść do dzieci i koniec. Pani nosiła je pod sercem, niech teraz oni noszą panią". Ja wiem, że urodziłam, przyjmą mnie - to jest wiadome, ale mój dom to mój dom.
Dwaj mieszkańcy Lewina Brzeskiego chwalą warunki i pomoc w Łosiowie, ale chcą wrócić do domów.
- Chciałbym wreszcie zobaczyć mój dom, bo on był zalany całkiem. Człowiek już tęskni za domem. O tyle dobrze, wiem z rozmów telefonicznych, że wojsko porobiło już wszystko u mnie w domu. Zerwali podłogi, a tynki mam obite na wysokość zalania. Ja jestem niesprawny, więc i tak musiałbym szukać kogoś, a tak mam jedno z głowy. Wojsko jeszcze odkaziło wszystko.
- Po prostu do tej pory nie było do czego wracać, bo tam jeszcze woda stoi - ani prądu, ani wody. Tutaj była naprawdę wspaniała obsługa.
Katarzyna Świderska, p.o. dyrektorki szkoły, podkreśla, że przez budynek przewinęła się bardzo duża grupa ludzi, więc są tam bakterie i wirusy, dlatego potrzeba dezynfekcji. Pytamy, co z osobami, które nie mają dokąd pojechać.
- Szukamy już dalej niż w miejscowościach ościennych i mamy na przykład miejsca w Kędzierzynie-Koźlu. Patrząc w drugą stronę, mamy miejsca za Brzegiem i 30 miejsc w Namysłowie, konkretnie w Ochotniczym Hufcu Pracy, gdzie mogłyby zatrzymać się te osoby. Ci ludzie nie wyrażają jednak zgody, bo to już dalej od ich miejsca zamieszkania. Ja rozumiem tę sytuację, bo każdy chce być blisko. Skoro woda schodzi, oni muszą porządkować domy i trudno jest przemieszczać się z drugiego końca województwa.
Dodajmy, w kulminacyjnym momencie szkołę w Łosiowie zamieszkiwało 160 osób ewakuowanych.