"To jest nasza trzecia powódź". Wielka woda zniszczyła głuchołaskie firmy
- Zaczynamy wszystko od nowa - mówią przedsiębiorcy z Głuchołaz, którzy stracili swoje firmy w wyniku powodzi. Wśród nich są właściciele sklepów, restauracji, kwiaciarni, aptek czy biur. Trwa wielkie sprzątanie i szacowanie strat, bo w pomieszczeniach nie ma praktycznie nic.
Jednym z przedsiębiorców, którego firma ucierpiała w powodzi, jest Katarzyna Ludwa, współwłaścicielka baru mlecznego "Obiady u Ludwy". Lokal znajduje się tuż przy Białej Głuchołaskiej i zerwanym moście. W niedzielę (15.09) było w nim 2 metry wody.
- Straciliśmy wszystko. Nie mamy żadnego sprzętu, po prostu nic. Przychodzą nam pomagać ludzie, których nawet nie znamy. Przechodzą ulicą i pytają się, czy pomóc. Jesteśmy my, pracownicy i ludzie, którzy nawet nie wiem, jak się nazywają, a pomagali nam łopatami ten szlam wywalać, sprzątać, czyścić ściany. Lodówki i wszystko inne fruwało. Jak weszliśmy, to wszystko porozwalane było. Jedna z lodówek gastronomicznych leżała na takim metalowym zlewie. To jest interes rodzinny, to jest nasza 3 powódź.
Przedsiębiorcy zaznaczają, że bez wsparcia finansowego nie dadzą rady.
- Straciliśmy wszystko. Nie mamy żadnego sprzętu, po prostu nic. Przychodzą nam pomagać ludzie, których nawet nie znamy. Przechodzą ulicą i pytają się, czy pomóc. Jesteśmy my, pracownicy i ludzie, którzy nawet nie wiem, jak się nazywają, a pomagali nam łopatami ten szlam wywalać, sprzątać, czyścić ściany. Lodówki i wszystko inne fruwało. Jak weszliśmy, to wszystko porozwalane było. Jedna z lodówek gastronomicznych leżała na takim metalowym zlewie. To jest interes rodzinny, to jest nasza 3 powódź.
Przedsiębiorcy zaznaczają, że bez wsparcia finansowego nie dadzą rady.