Święto rolników w Białej. Korona żniwna z Puszyny pojedzie na dożynki prezydenckie [ZDJĘCIA]
Ich przygotowanie trwa kilka miesięcy, a w pracę nad nimi często zaangażowana jest cała lokalna społeczność. Mowa o koronach żniwnych, których dziś (08.09) podczas dożynek wojewódzkich w Białej nie brakowało. Stworzone były z przeróżnych zbóż i nasion, od pszenicy po dynię. Korony zaprezentowało 45 miejscowości.
Najpiękniejszą w kategorii korony dożynkowe kłosowo-ziarnowe okazała się ta stworzona przez sołectwo Puszyna w gminie Korfantów. Jak mówi jej reprezentantka Danuta Kmiecik, przygotowanie korony trwało trzy miesiące, począwszy od zebrania zbóż po ostateczne wykonanie wszystkich rzeczy.
- Na dożynkach wojewódzkich jesteśmy już 14 raz, ale już kilka lat wcześniej zaczęłyśmy robić te korony i sądzę, że do 20 lat już niewiele brakuje. - Co jest niezwykłego w wyplataniu tych koron, że to już tyle czasu trwa? - Chęci przede wszystkim, mobilizacja, bo to jest obowiązek, to nie jest tak, że to się samo zrobi i systematyczność oraz wytrwałość.
- Najciekawsze i zarazem najtrudniejsze zadanie to było stworzenie tych małych dekoracji. Ich jest bardzo dużo i są one z różnych materiałów i tu trzeba było poświęcić najwięcej czasu - dodaje Joanna Kus z Głogówka.
- Na wiosnę muszą już być projekty w naszych głowach, żebyśmy mogły wiedzieć, co trzeba przygotować, pozbierać i zasiać, bo tutaj już pani Teresa musiała len wysiać, żebyśmy mogły z niego korzystać. Musimy też wiedzieć, na jakie pole pójść, żeby poprzycinać te kłosy, zasuszyć, żeby były one zabezpieczone, więc jest to wieloetapowa praca.
Korony dożynkowe były prezentowane w trzech kategoriach: korony kłosowo-ziarnkowe, korony ziarnkowe i prace plastyczne oraz debiut. W tej ostatniej udział biorą mieszkanki wsi Ciepielowice.
- W Ciepielowicach ta tradycja nie była aż tak mocno zakorzeniona, korony były wykonywane, ale nie co roku. My w tym roku, dzięki bardzo dużemu zaangażowaniu wielu mieszkańców, mogłyśmy sobie pozwolić na koronę kłosowo-ziarnkową, bardzo nam się to marzyło - podkreśla Karina Wienek-Szymaczewska.
Dodajmy, że w kategorii korony dożynkowe ziarnkowe oraz prace plastyczne zwyciężyło sołectwo Lasowice Małe, a w debiucie sołectwo Mionów - Związek Śląskich Kobiet Wiejskich.
- Na dożynkach wojewódzkich jesteśmy już 14 raz, ale już kilka lat wcześniej zaczęłyśmy robić te korony i sądzę, że do 20 lat już niewiele brakuje. - Co jest niezwykłego w wyplataniu tych koron, że to już tyle czasu trwa? - Chęci przede wszystkim, mobilizacja, bo to jest obowiązek, to nie jest tak, że to się samo zrobi i systematyczność oraz wytrwałość.
- Najciekawsze i zarazem najtrudniejsze zadanie to było stworzenie tych małych dekoracji. Ich jest bardzo dużo i są one z różnych materiałów i tu trzeba było poświęcić najwięcej czasu - dodaje Joanna Kus z Głogówka.
- Na wiosnę muszą już być projekty w naszych głowach, żebyśmy mogły wiedzieć, co trzeba przygotować, pozbierać i zasiać, bo tutaj już pani Teresa musiała len wysiać, żebyśmy mogły z niego korzystać. Musimy też wiedzieć, na jakie pole pójść, żeby poprzycinać te kłosy, zasuszyć, żeby były one zabezpieczone, więc jest to wieloetapowa praca.
Korony dożynkowe były prezentowane w trzech kategoriach: korony kłosowo-ziarnkowe, korony ziarnkowe i prace plastyczne oraz debiut. W tej ostatniej udział biorą mieszkanki wsi Ciepielowice.
- W Ciepielowicach ta tradycja nie była aż tak mocno zakorzeniona, korony były wykonywane, ale nie co roku. My w tym roku, dzięki bardzo dużemu zaangażowaniu wielu mieszkańców, mogłyśmy sobie pozwolić na koronę kłosowo-ziarnkową, bardzo nam się to marzyło - podkreśla Karina Wienek-Szymaczewska.
Dodajmy, że w kategorii korony dożynkowe ziarnkowe oraz prace plastyczne zwyciężyło sołectwo Lasowice Małe, a w debiucie sołectwo Mionów - Związek Śląskich Kobiet Wiejskich.