Z charyzmą i elegancją. Tak witano Nowy Rok w Filharmonii Opolskiej
To był magiczny wieczór i powrót do przeszłości. Filharmonia Opolska w tym roku zorganizowała sylwestra w stylu lat 20. Podczas dwóch koncertów można było usłyszeć utwory polskich artystów, jak i zagranicznych. Wśród nich między innymi "Umówiłem się z nią na dziewiątą", czy "Ach, jak przyjemnie".
- Postanowiłem, że przygotuję program utworów z lat 20. oraz 30. ubiegłego wieku i zaaranżuję na orkiestrę symfoniczną, wokalistów - mówi Daniel Nosewicz, dyrygent.
- To są utwory, które znamy wszyscy, one są odświeżone. Napisane na orkiestrę symfoniczną, ale też utwory amerykańskie, standardy. Na przykład "In the mood". - Mamy tutaj do czynienia z epoką, która stanowiła dla kobiet emancypację, rozwój. To była charyzma, rytm i klasa. Aranżacje Daniela Nosewicza, to zawsze charyzma, klasa i przede wszystkim taki unikalny rytm, bo on zaprasza do swoich przedsięwzięć najzdolniejszych i nie mówię tutaj tylko o wokalistach, ale o muzykach, którzy są genialni - dodaje Sylwia Różycka, wokalistka.
Publiczność, jak co roku dopisała i była pod wrażaniem. Nasza reporterka zapytała skąd pomysł na spędzenie sylwestra przy dźwiękach muzyki z lat 20.
- Byliśmy dwa lata temu w teatrze, a teraz w filharmonii. Na pewno będzie coś innego, fajnie. - Chcemy co roku, coś właśnie w tych klimatach razem porobić, zakończyć wspólnie. Jesteśmy przyjaciółmi, świetny wieczór na takie towarzystwo i w takim miejscu. - To już nasza tradycja rodzinna. A poza tym wiek nas do tego uprawnia. Balety, które się odbywają są raczej dla młodzieży. Nie ma gdzie zakręcić głowy walcem, więc lepiej go posłuchać w miłym towarzystwie.
- To są utwory, które znamy wszyscy, one są odświeżone. Napisane na orkiestrę symfoniczną, ale też utwory amerykańskie, standardy. Na przykład "In the mood". - Mamy tutaj do czynienia z epoką, która stanowiła dla kobiet emancypację, rozwój. To była charyzma, rytm i klasa. Aranżacje Daniela Nosewicza, to zawsze charyzma, klasa i przede wszystkim taki unikalny rytm, bo on zaprasza do swoich przedsięwzięć najzdolniejszych i nie mówię tutaj tylko o wokalistach, ale o muzykach, którzy są genialni - dodaje Sylwia Różycka, wokalistka.
Publiczność, jak co roku dopisała i była pod wrażaniem. Nasza reporterka zapytała skąd pomysł na spędzenie sylwestra przy dźwiękach muzyki z lat 20.
- Byliśmy dwa lata temu w teatrze, a teraz w filharmonii. Na pewno będzie coś innego, fajnie. - Chcemy co roku, coś właśnie w tych klimatach razem porobić, zakończyć wspólnie. Jesteśmy przyjaciółmi, świetny wieczór na takie towarzystwo i w takim miejscu. - To już nasza tradycja rodzinna. A poza tym wiek nas do tego uprawnia. Balety, które się odbywają są raczej dla młodzieży. Nie ma gdzie zakręcić głowy walcem, więc lepiej go posłuchać w miłym towarzystwie.