Czy to była rodzinna plantacja marihuany? Ojciec z synem na ławie oskarżonych
Czy ojciec pomagał synowi w prowadzeniu plantacji marihuany? Przed Sądem Okręgowym w Opolu ruszył proces Tomasza i Ryszarda Z., oskarżonych o uprawę znacznej ilości konopi innych niż włókniste.
Na przełomie 2022/2023 roku Tomasz Z. kupił instalację służącą do uprawy marihuany i założył plantację na poddaszu w domu ojca. Według prokuratury, wytworzył co najmniej ponad 3 kilogramy narkotyku, którego większość sprzedał, ale sporą część wypalił sam.
Na dzisiejszej (20.11) rozprawie przekonywał, że jego ojciec, Ryszard, nie angażował się w tę działalność.
- Chciałem wyjaśnić, że plantację założyłem sam, przy wyraźnym sprzeciwie mojego ojca. Od samego początku, kiedy zajmowałem się tym, on był przeciwko i cały czas suszył mi głowę, żebym to zlikwidował, bo będą z tego kłopoty. Poprosiłem go jednak dwa czy trzy razy, żeby sprawdził na poddaszu temperaturę i dolał wody.
Ryszard Z., emerytowany wojskowy, przyznał się natomiast do posiadania nabojów bez pozwolenia. Oskarżonego dopytywano jednak o udział w pielęgnowaniu plantacji.
- Wszedłem tam dwa razy: nawodnić i sprawdzić temperaturę. Nie uprawiałem żadnych konopi, nie przyznaję się do tego, bo we wspomnianym okresie nie byłem na górze ani razu. Wysoki Sądzie, ja na tym w ogóle nie znam się, co to było. Praktycznie od stycznia do końca lutego mnie w domu nie było. Byłem wraz z żoną w sanatorium i jeszcze u znajomych.
Jest też trzeci oskarżony. Paweł Ł. miał kupić od Tomasza Z. co najmniej kilogram suszu marihuany i sprzedawać narkotyk. Akt oskarżenia odczytał prokurator Daniel Dziubdziela z Prokuratury Rejonowej w Kluczborku.
- Oskarżam o to, że w okresie od marca 2022 roku do 21 marca 2023 roku w Namysłowie działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru i wbrew przepisom ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej, wielokrotnie udzielał środków odurzających w postaci ziela konopi innej niż włóknistych.
Tomaszowi Z. grozi do 12 lat więzienia, jego ojciec musi liczyć się z karą do 8 lat, a Paweł Ł. może trafić za kratki nawet na 10 lat. Następną rozprawę wyznaczono na 13 grudnia.
Na dzisiejszej (20.11) rozprawie przekonywał, że jego ojciec, Ryszard, nie angażował się w tę działalność.
- Chciałem wyjaśnić, że plantację założyłem sam, przy wyraźnym sprzeciwie mojego ojca. Od samego początku, kiedy zajmowałem się tym, on był przeciwko i cały czas suszył mi głowę, żebym to zlikwidował, bo będą z tego kłopoty. Poprosiłem go jednak dwa czy trzy razy, żeby sprawdził na poddaszu temperaturę i dolał wody.
Ryszard Z., emerytowany wojskowy, przyznał się natomiast do posiadania nabojów bez pozwolenia. Oskarżonego dopytywano jednak o udział w pielęgnowaniu plantacji.
- Wszedłem tam dwa razy: nawodnić i sprawdzić temperaturę. Nie uprawiałem żadnych konopi, nie przyznaję się do tego, bo we wspomnianym okresie nie byłem na górze ani razu. Wysoki Sądzie, ja na tym w ogóle nie znam się, co to było. Praktycznie od stycznia do końca lutego mnie w domu nie było. Byłem wraz z żoną w sanatorium i jeszcze u znajomych.
Jest też trzeci oskarżony. Paweł Ł. miał kupić od Tomasza Z. co najmniej kilogram suszu marihuany i sprzedawać narkotyk. Akt oskarżenia odczytał prokurator Daniel Dziubdziela z Prokuratury Rejonowej w Kluczborku.
- Oskarżam o to, że w okresie od marca 2022 roku do 21 marca 2023 roku w Namysłowie działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru i wbrew przepisom ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej, wielokrotnie udzielał środków odurzających w postaci ziela konopi innej niż włóknistych.
Tomaszowi Z. grozi do 12 lat więzienia, jego ojciec musi liczyć się z karą do 8 lat, a Paweł Ł. może trafić za kratki nawet na 10 lat. Następną rozprawę wyznaczono na 13 grudnia.