- Od kilkunastu lat obserwujemy stały poziom wcześniactwa. On niestety się nie zmniejsza. W przypadku naszego szpitala ta liczba jest jeszcze większa, bo mamy III stopień referencyjności, czyli jesteśmy przygotowani na te najtrudniejsze porody - mówi dr n. med. Alina Kowalczykiewicz-Kuta, lekarz neonatolog z Klinicznego Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu oraz wojewódzki konsultant w dziedzinie neonatologii.

- 28 tygodni i poniżej to są zawsze wcześniaki ekstremalnie małe, z urodzeniową masą ciała 1000 gramów i mniej. To są wcześniaki, które od urodzenia wymagają intensywnej terapii, zabiegów resuscytacji, ustabilizowania stanu i wszystkich procedur związanych z intensywną terapią noworodka. Natomiast te wcześniaki bliżej 34. tygodnia czy 36. to są wcześniaki, które mają o wiele mniej zaburzeń.

- Najwcześniejszy poród, z jakim miałam do czynienia był w 22. tygodniu ciąży - dodaje dr Kowalczykiewicz-Kuta.

- Mówi się wtedy o dzieciach takich - noworodki płodowe. To jest wyzwanie dla neonatologii. W naszym szpitalu kilkanaście lat temu było dziecko pod względem urodzeniowej masy 480 gramów i to jest dla nas najmniejsze dziecko. Natomiast ono było z wieku płodowego trochę większego.

Dodajmy, że Dzień Wcześniaka przyjmuje barwy fioletowe, a znakiem rozpoznawczym jest 10 dziecięcych skarpetek, które symbolizują to, że jedno na dziesięcioro dzieci rodzi się przedwcześnie.