Weekend dłuższy o godzinę. "Zmiana czasu to niepotrzebny manewr"
W nocy z soboty na niedzielę (28/29.10) zmiana czasu z letniego na zimowy, czyli cofnięcie zegarków z 3:00 na 2:00.
Józef Kaczmarek, kanclerz Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu, Akademia Nauk Stosowanych, ocenia, że to niepotrzebny manewr. - Za czasów PRL utarło się, że przy zmianie czasu można oszczędzić prąd - dodaje. - Przez bodajże 30 lat większość ludzi myślała, że faktycznie zaoszczędzi na świetle. Najwięcej problemów jest natomiast w sferze komunikacyjnej. Przecież przesunięcie czasu skutkuje tym, że pociągi muszą w nocy zatrzymać się na godzinę, a samoloty odlatują o innych godzinach. To jest duży problem natury organizacyjnej i ja nie wiem, czy koszty nie są tu wyższe niż oszczędności związane ze światłem.
PKP Polskie Linie Kolejowe opracowują specjalny rozkład jazdy na czas zmiany. Pociągi kursujące około godz. 3:00 zatrzymują się na mniej więcej 60 minut na najbliższej stacji, po czym wyruszają w dalszą drogę. Dzięki temu godziny przyjazdu do docelowych miejscowości nie zmieniają się. Postój objął 25 pociągów pasażerskich jadących po sieci kolejowej w momencie zmiany czasu - 13 pociągów PKP Intercity, 2 RegioJet, 4 składy Kolei Mazowieckich, 1 Kolei Śląskich, 1 SKPL Cargo, 2 PKP Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście oraz 2 POLREGIO.
Dr Agnieszka Franczyk, psycholog z Uniwersytetu Opolskiego, zaznacza, że każda zmiana jest pewnego rodzaju wyzwaniem dla organizmu. - Rzeczywiście ona nie jest zbyt korzystna, jeśli chodzi o psychologiczne i biologiczne funkcjonowanie. Po pierwsze musimy przystosować się, co niektórym zajmuje około tygodnia. Jak pokazują badania, to jest szczególnie trudne dla osób prowadzących bardzo regularny - usystematyzowany - tryb życia. Przez zmianę czasu może towarzyszyć nam rozdrażnienie, podenerwowanie, brak apetytu czy kłopoty z zasypianiem.
Zapytaliśmy przechodniów w Opolu, co sądzą o regulowaniu zegarków dwa razy w roku.
- Należy zrezygnować. Człowiek przyzwyczaja się do rytmu dnia, a nagle zmiana i znowu trzeba zmienić nawyki.
- Dla mnie akurat w tym momencie to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ w niedzielę rano lecę samolotem i dzięki zmianie czasu wylot przesunie się o godzinę. W pozostałych sytuacjach uważam to za zbyteczne.
- To jest niepotrzebne - niby godzina spania dłużej, ale z kolei później krócej - a człowiek i tak budzi się.
- Zdecydowanie nie, zwłaszcza, że mamy małe dziecko i widzimy, że dzieciom jest trudno przystosować się do nowej strefy. My - rodzice - odczuwamy to podobnie, więc jesteśmy na "nie".
Dodajmy, czas zimowy potrwa do 31 marca przyszłego roku.