- Nie chcemy nawiązywać do filmów Sylwestra Chęcińskiego. To jest znakomita, ale już zamknięta historia - mówi reżyser Artur Żmijewski. - Ta trylogia jest znana i uwielbiana przez ludzi od kilkudziesięciu lat. My robimy zupełnie inny projekt. My robimy film o tym, co miało miejsce zanim nasi bohaterowie trafili na Ziemie Odzyskane i tym się odróżniamy. Poza tym mamy zupełnie innych aktorów, mamy zupełnie inne lata, mamy zupełnie inny sprzęt. Robimy zupełnie inny film. Niczego nie staramy się kopiować. To pewne - dodaje.

Główną rolę Kazimierza Pawlaka kreuje w filmie Adam Bobik, który w rozmowie z Radiem Opole przyznał, że nie miał większych problemów, żeby na planie posługiwać się kresową gwarą.

- Troszkę miałem łatwiej, bo pochodzę z Podlasia. Wiec u nas jest ten język bardziej śpiewny. Nie szukałem oryginalnych wypowiedzi ludzi z tamtych terenów. Oglądałem bardzo dużo Kazimierza Pawlaka w tych wszystkich trzech częściach. Poza tym mieliśmy konsultantkę językową. Całe dialogi przerobiła na oryginalna gwarę kresową. Musieliśmy jednak zejść troszkę z tego, bo nikt by nie zrozumiał.

- Na dworcu kolejowym w Racławicach Śląskich realizowany był 41 dzień zdjęciowy. Do zakończenia pozostało już bardzo niewiele - dodaje Mikołaj Fajks, producent filmu. - Został nam jeszcze do zrealizowania dzień z pociągami i kolejami na tych pięknych terenach oraz miasteczko, które nagrywamy w skansenie w Lublinie, czyli Trembowle, miasteczko znajdujące się w okolicy wsi Krużewniki, w której mieszkali Kargul i Pawlak. Więc jesteśmy już można powiedzieć na finiszu. Zrealizowaliśmy najważniejszą część, czyli wieś Krużewniki, którą nagrywaliśmy w województwie świętokrzyskim w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni. Zostały nam ostatnie dni zdjęciowe.

Premiera filmu planowana jest na 10 listopada.