Mikołajki w schronisku dla bezdomnych zwierząt
Mikołajki w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu. To okazja, aby wyjść z psem na spacer albo dostarczyć dobrej jakości karmę dla ponad 60 psów i 200 kotów.
Co do spacerów, to wolontariusze wskazują czworonoga, bo oni znają charaktery psów. Już przed 11:00 część ludzi czekała na wejście do schroniska. - Liczymy, że uda się zebrać dużo karmy, bo mieliśmy już dwie podobne akcje i dzień otwarty przeszedł nasze oczekiwania - mówi pani Aneta, jedna z wolontariuszek.
- Później mieliśmy dzień książki, czyli można było dostać książkę w zamian za karmę. Również była fajna frekwencja i karma dobrej jakości, co teraz - w zimie - jest najważniejsze. Oczywiście jeśli ktoś przyniesie inną karmę, nie pogardzimy. Może jednak warto kupić kilogram dobrej karmy zamiast pięciu kilogramów gorszej jakości.
Jedna z kobiet dostarczyła do schroniska dwie kołdry, choć unika wizyt w tym miejscu.
- Skąd taki gest? Sama mam adoptowaną suczkę, którą kocham nad życie i staram się pomagać, jak tylko mogę. Nawet nie wiedziałam, że dzisiaj są mikołajki, ale ktoś chciał oddać kołdry, więc zabrałam. Jestem pierwszy raz, ponieważ boję się tu wchodzić - serce mi pęka. Wolę pomagać na odległość, bo nie daję rady tutaj, wiedząc, co przeżyła moja psinka.
Wolontariusze odpowiadają też na pytania odwiedzających, które dotyczą między innymi zasad adopcji czy domu tymczasowego dla zwierząt.
- Później mieliśmy dzień książki, czyli można było dostać książkę w zamian za karmę. Również była fajna frekwencja i karma dobrej jakości, co teraz - w zimie - jest najważniejsze. Oczywiście jeśli ktoś przyniesie inną karmę, nie pogardzimy. Może jednak warto kupić kilogram dobrej karmy zamiast pięciu kilogramów gorszej jakości.
Jedna z kobiet dostarczyła do schroniska dwie kołdry, choć unika wizyt w tym miejscu.
- Skąd taki gest? Sama mam adoptowaną suczkę, którą kocham nad życie i staram się pomagać, jak tylko mogę. Nawet nie wiedziałam, że dzisiaj są mikołajki, ale ktoś chciał oddać kołdry, więc zabrałam. Jestem pierwszy raz, ponieważ boję się tu wchodzić - serce mi pęka. Wolę pomagać na odległość, bo nie daję rady tutaj, wiedząc, co przeżyła moja psinka.
Wolontariusze odpowiadają też na pytania odwiedzających, które dotyczą między innymi zasad adopcji czy domu tymczasowego dla zwierząt.