Dużo przypadków wirusa RSV. Mocno uderza w najmłodszych
Sytuacja z wirusem RSV jest dynamiczna, ale na razie stabilna. Placówki robią, co mogą, aby pomóc zwłaszcza najmłodszym pacjentom. Jak informuje wojewódzka konsultant ds. pediatrii, obecnie nie ma sygnałów, aby którykolwiek z oddziałów wstrzymał przyjęcia z powodu braku miejsc.
- Obserwujemy, że jednego dnia w jednym ze szpitali było bardzo dużo przyjąć, ale w drugim już mniej - mówi doktor Danuta Gmyrek, wojewódzki konsultant ds. pediatrii.
- Staramy się sobie pomagać. Miejsca są, ograniczyliśmy pobyty diagnostyczne i czekamy. Głównie miejsca rezerwowane są dla dzieci, które wymagają pilnej pomocy, czyli tych najmłodszych. Jednego dnia pomagaliśmy Krapkowicom. My, czyli oddział z Kędzierzyna-Koźla, a na pewno też inne oddziały prosiły o pomoc. Z tym, że dzieci starsze, które nie wymagają hospitalizacji, są wypisywane na tzw. doleczenie do domu i wtedy zwalniane są miejsca dla tych dzieci najmłodszych.
Wzmożoną zachorowalność widać też w opolskich przychodniach POZ. Jak podkreśla Anna Doszczątek, pielęgniarka koordynująco-nadzorująca w "Centrum Zdrowia" w Opolu, wirus RSV jest bardzo podobny do przeziębienia i często trudno go zidentyfikować. Pomóc w tym mogą testy.
- Sanepid dostarcza nam próbówki do pobrania takiego wymazu. To jest dokładnie taki sam wymaz, jak na COVID, czyli PCR. Pacjent oczywiście musi wyrazić zgodę na pobranie tego testu. Tutaj są specjalne wymogi. My pobieraliśmy wymazy u pacjentów z ostrą infekcją, którzy do tej pory nie zażyli antybiotyku, ani żadnych leków wziewnych czy sterydowych. Chodziło o to, aby obraz był czysty.
Głównym objawem wirusa RSV jest kaszel oraz trudności w oddychaniu. Najbardziej niebezpieczny jest dla dzieci do 2. roku życia.
- Staramy się sobie pomagać. Miejsca są, ograniczyliśmy pobyty diagnostyczne i czekamy. Głównie miejsca rezerwowane są dla dzieci, które wymagają pilnej pomocy, czyli tych najmłodszych. Jednego dnia pomagaliśmy Krapkowicom. My, czyli oddział z Kędzierzyna-Koźla, a na pewno też inne oddziały prosiły o pomoc. Z tym, że dzieci starsze, które nie wymagają hospitalizacji, są wypisywane na tzw. doleczenie do domu i wtedy zwalniane są miejsca dla tych dzieci najmłodszych.
Wzmożoną zachorowalność widać też w opolskich przychodniach POZ. Jak podkreśla Anna Doszczątek, pielęgniarka koordynująco-nadzorująca w "Centrum Zdrowia" w Opolu, wirus RSV jest bardzo podobny do przeziębienia i często trudno go zidentyfikować. Pomóc w tym mogą testy.
- Sanepid dostarcza nam próbówki do pobrania takiego wymazu. To jest dokładnie taki sam wymaz, jak na COVID, czyli PCR. Pacjent oczywiście musi wyrazić zgodę na pobranie tego testu. Tutaj są specjalne wymogi. My pobieraliśmy wymazy u pacjentów z ostrą infekcją, którzy do tej pory nie zażyli antybiotyku, ani żadnych leków wziewnych czy sterydowych. Chodziło o to, aby obraz był czysty.
Głównym objawem wirusa RSV jest kaszel oraz trudności w oddychaniu. Najbardziej niebezpieczny jest dla dzieci do 2. roku życia.