Pływające muzeum Odry zacumowało w Opolu. To odrestaurowana barka towarowa "Irena" [ZDJĘCIA]
Zabytkowa barka towarowa "Irena" pochodząca z 1936 roku zacumowała na chwilę w stolicy regionu. To statek, który jest jednocześnie pływającym muzeum Odry. Na jego pokładzie powstała sala muzealna poświęcona żegludze rzecznej. Z kolei w specjalnych gablotach można zobaczyć modele pływające. Atrakcją są także wystawy czasowe przygotowywane przez Fundację Otwartego Muzeum Techniki.
- Już sama barka jest ogromnym zabytkiem. Została wybudowana w Bydgoszczy i do lat osiemdziesiątych pływała głównie po Noteci i Kanale Bydgoskim - mówi Mariusz Gaj, wiceprezes fundacji. - Później barkę odkupiono za tysiąc złotych i ostatecznie została przez fundację wyremontowana. Także mamy tutaj zabytkowy osprzęt na statku oraz w środku w dawnych ładowniach, gdzie kiedyś przewożono węgiel czy inne towary sypkie. I tu urządzane są wystawy.
- To co najcenniejsze mamy to są modele statków odrzańskich, które były wykonywane przez uczniów Technikum Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu na zaliczenie. Tych modeli mamy powyżej 20. Mamy też na przykład cenny okaz, jakim jest serwis kawowy. Żegluga na Odrze to robiła w latach sześćdziesiątych. To jest unikat - dodaje Stanisław Januszewski, prezes fundacji.
Na barce znajduje się także wystawa czasowa poświęcona dzieciom Odry. - Opowiada o osobach z Opolszczyzny, które np. rodziły się na statkach i na nich spędzały swoje dzieciństwo - dodaje Mariusz Gaj. - W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych marynarze nie mieli swojego domu na lądzie. Mieszkali na statku. Tam odbywały się wesela i rodziły dzieci, które do np. 8-9 roku życia miały edukację domową, a później już nie mogły mieszkać na statkach, bo musiały chodzić do szkoły. Jeżeli chodzi o Opolszczyznę, to tutaj tradycje odrzańskie są najsilniejsze. Z tego powodu, że część mieszkańców po II wojnie światowej tutaj pozostała. Także to tutaj mamy rodziny, które pokoleniowo żyły na tej rzece, pływały na tej rzece, miały swoje rodziny, miały swoje barki.
Barka "Irena" przypłynęła do Opola z Wrocławia i udała się w dalszą podróż do Kędzierzyna-Koźla. Dodajmy, że takie rejsy na Opolszczyznę są realizowane przez fundację raz w roku.
- To co najcenniejsze mamy to są modele statków odrzańskich, które były wykonywane przez uczniów Technikum Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu na zaliczenie. Tych modeli mamy powyżej 20. Mamy też na przykład cenny okaz, jakim jest serwis kawowy. Żegluga na Odrze to robiła w latach sześćdziesiątych. To jest unikat - dodaje Stanisław Januszewski, prezes fundacji.
Na barce znajduje się także wystawa czasowa poświęcona dzieciom Odry. - Opowiada o osobach z Opolszczyzny, które np. rodziły się na statkach i na nich spędzały swoje dzieciństwo - dodaje Mariusz Gaj. - W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych marynarze nie mieli swojego domu na lądzie. Mieszkali na statku. Tam odbywały się wesela i rodziły dzieci, które do np. 8-9 roku życia miały edukację domową, a później już nie mogły mieszkać na statkach, bo musiały chodzić do szkoły. Jeżeli chodzi o Opolszczyznę, to tutaj tradycje odrzańskie są najsilniejsze. Z tego powodu, że część mieszkańców po II wojnie światowej tutaj pozostała. Także to tutaj mamy rodziny, które pokoleniowo żyły na tej rzece, pływały na tej rzece, miały swoje rodziny, miały swoje barki.
Barka "Irena" przypłynęła do Opola z Wrocławia i udała się w dalszą podróż do Kędzierzyna-Koźla. Dodajmy, że takie rejsy na Opolszczyznę są realizowane przez fundację raz w roku.