Jeździec Andrzej Sałacki 34 lata temu spotkał się z Elżbietą II [FILM]
Świat żegna Elżbietę II. Uroczystości pogrzebowe obserwuje również Andrzej Sałacki, jedyny polski jeździec, który otrzymał zaproszenie na specjalny, prywatny pokaz przed królową.
Twórca sukcesów Ludowego Klubu Jeździeckiego Lewada w Zakrzowie zwrócił uwagę królowej, po występie na słynnym brytyjskim pokazie ''Horse of the Year'', gdzie startował na koniu bez ogłowia. Jego brawurowy występ dał mu wówczas tytuł Jeźdźca Roku.
- Spotkanie z królową Elżbietą II do dzisiaj tkwi głęboko w mojej pamięci. Mimo że od tego czasu upłynęło już kilkadziesiąt lat – mówi Andrzej Sałacki.
- Królowa poprzez swojego sekretarza zadzwoniła do mnie i zaprosiła mnie do siebie na prywatny pokaz. Takie rzeczy raczej w ogóle się nie zdarzają. Tkwi to we mnie do dzisiaj, jako fantastyczna część mojego życiorysu.
Zanim doszło do 20-minutowego pokazu i spotkania Elżbietą II, Andrzej Sałacki musiał przejść krótkie szkolenie z protokołu dyplomatycznego
- Sekretarz mówił słuchaj, jak królowa zejdzie do ciebie, to żebyś nie siedział na koniu. Tylko po prostu, żebyś też zszedł. Rozumiesz? Rozumiem. Jak królowa będzie przy tobie to, żebyś ściągnął nakrycie głowy. I wszystko zaznaczał sobie. Te rzeczy raczej wiedziałem, ale protokół był taki, że trzeba było go całego opisać.
Po występie doszło do 15-minutowego spotkania z Elżbietą II. Tak wspomina je Andrzej Sałacki:
- Rozmawialiśmy o podłożu w tej hali, na którym występowałem. Królowa zapytała się co ja myślę na ten temat. Specjaliści robili to podłoże, ale ono było troszkę za twarde. Z tego wybrnąłem w ten sposób. Powiedziałem, że to podłoże dla mnie jest troszkę za twarde, ale dla królowej my, z naszym polskim koniem, możemy występować nawet na betonie. Bardzo to się królowej spodobało. Śmiała się do rozpuku.
Prywatny pokaz przed królową Wielkiej Brytanii miał miejsce w 1988 roku.
- Spotkanie z królową Elżbietą II do dzisiaj tkwi głęboko w mojej pamięci. Mimo że od tego czasu upłynęło już kilkadziesiąt lat – mówi Andrzej Sałacki.
- Królowa poprzez swojego sekretarza zadzwoniła do mnie i zaprosiła mnie do siebie na prywatny pokaz. Takie rzeczy raczej w ogóle się nie zdarzają. Tkwi to we mnie do dzisiaj, jako fantastyczna część mojego życiorysu.
Zanim doszło do 20-minutowego pokazu i spotkania Elżbietą II, Andrzej Sałacki musiał przejść krótkie szkolenie z protokołu dyplomatycznego
- Sekretarz mówił słuchaj, jak królowa zejdzie do ciebie, to żebyś nie siedział na koniu. Tylko po prostu, żebyś też zszedł. Rozumiesz? Rozumiem. Jak królowa będzie przy tobie to, żebyś ściągnął nakrycie głowy. I wszystko zaznaczał sobie. Te rzeczy raczej wiedziałem, ale protokół był taki, że trzeba było go całego opisać.
Po występie doszło do 15-minutowego spotkania z Elżbietą II. Tak wspomina je Andrzej Sałacki:
- Rozmawialiśmy o podłożu w tej hali, na którym występowałem. Królowa zapytała się co ja myślę na ten temat. Specjaliści robili to podłoże, ale ono było troszkę za twarde. Z tego wybrnąłem w ten sposób. Powiedziałem, że to podłoże dla mnie jest troszkę za twarde, ale dla królowej my, z naszym polskim koniem, możemy występować nawet na betonie. Bardzo to się królowej spodobało. Śmiała się do rozpuku.
Prywatny pokaz przed królową Wielkiej Brytanii miał miejsce w 1988 roku.