Napad na taksówkarza. Przed sądem w Opolu ruszył proces dwóch oskarżonych
"To była spontaniczna akcja. Nie planowaliśmy tego". Tak dziś (09.08) przed Sądem Okręgowym w Opolu mówili oskarżeni w sprawie napadu na taksówkarza. Do tego zdarzenia miało dojść 15 lutego przed godziną 04:00 rano na osiedlu Chabrów w Opolu. Sprawcy to mieszkańcy Chorzowa w wieku 20 i 26 lat. Młodszy z mężczyzn przyznał się do winy, a starszy tylko częściowo.
- A następnie dokonał kradzieży pieniędzy należących do pokrzywdzonego w kwocie 400 złotych i telefonu komórkowego o wartości 700 złotych. W skutego czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci stłuczenia prawego oczodołu i gałki ocznej, stłuczenia potylicy czołowej ciemieniowej prawej i otarcia naskórka prawego policzka. Obrażenia te spowodowały u pokrzywdzonego naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia, trwający nie dłużej niż 7 dni.
- Nad ranem 15 lutego otrzymałem od dyspozytora zgłoszenie, że mam wykonać kurs na ulicę Luboszycką. Pojechałem tam i 3 mężczyzn poprosiło mnie o podjechanie do sklepu monopolowego. Jak tam byliśmy okazało się, że nie zabrali z domu pieniędzy i musiałem się wrócić. Jeden z nich wyszedł po pieniądze, a dwójka została - dodał pokrzywdzony.
- Jeden złapał mnie za szyję i przystawił nóż do policzka, a drugi zaczął bić i powiedział, żebym mu oddał pieniądze i telefon. Ten pan, który ma tatuaż tutaj obok, to bił mnie, a ten drugi trzymał z tyłu nóż i siedział z tyłu.
Pokrzywdzony potwierdził, że siedzący na ławce oskarżeni to sprawcy napadu. 26-letni Manuel D. przyznał się do winny częściowo. Jak twierdził, nie pamięta za dużo, bo wypił dużo alkoholu.
- Pamiętam jedynie, że siedziałem za tym taksówkarzem i złapałem go. Była szamotanina. A potem pamiętam, jak gdzieś uciekaliśmy, przez jakiś płot. Pamiętam, że złapałem tego taksówkarza, ale Wysoki Sądzie, ja znam siebie i nigdy nie miałem ciągłości do żadnych noży. Nie będę się po prostu przyznawał do czegoś, co wątpię, że zrobiłem, bo w zasadzie tego nie pamiętam.
Drugi ze sprawców 20-letni Klaudiusz S. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu do 20 lat pozbawienia wolności, bo dział w warunkach recydywy. Starszemu z mężczyzn grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
Następną rozprawę wyznaczono na 30 sierpnia.