- To już naprawdę nie chodzi o brak szacunku do radnych, bo my sobie z tym jakoś poradzimy, ale to jest brak szacunku do mieszkańców Opola - mówi Michał Nowak, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

- To trzeba już nazwać po imieniu, to jest "olewatorski" stosunek w podejściu do miasta, do Opola i jego mieszkańców. Najważniejsza sesja, gdzie udziela się absolutorium, a pan prezydent woli spędzać ten czas na Malediwach czy gdziekolwiek indziej. To jest po prostu sytuacja kuriozalna, ale niestety takie jest podejście pana prezydenta. Igrzyska, zabawa i śpiew, a miasto niech się toczy samo.

Innego zdania był przewodniczący rady miasta Łukasz Sowada, który uważa, że podczas sesji oceniany jest nie tylko prezydent, ale całokształt funkcjonowania miasta za zeszły rok.

- Jak wiemy, oczywiście, prezydent jest najważniejszym urzędnikiem miasta, jest osobą decydującą, jest organem wykonawczym. Natomiast sam nie podejmuje działań, nie sposób podjąć tego wszystkiego, co w mieście się dzieje. Dzisiaj jest kilkudziesięciu urzędników na sali, są zastępcy prezydenta, jest pan sekretarz, jest pani skarbnik, więc na każde pytanie radnego na pewno znajdzie się osobna kompetentna, która odpowie.

O nieobecność prezydenta zapytaliśmy także obecnego na sali przedstawiciela zarządu miasta - wiceprezydenta Opola Macieja Wujca. - Pan prezydent ze względów osobistych nie miał możliwości wzięcia swojego urlopu w innym terminie, w związku z czym nie ma go, ale są wszyscy, jest cały ratusz.

Swoją nieobecność prezydent Wiśniewski już wcześniej tłumaczył w mediach społecznościowych przy okazji 59. KFPP. Jak pisał: "Ze względu na zaawansowaną ciążę żony musieliśmy nieco przyśpieszyć nasz urlop i wyjechaliśmy na krótki urlop poza Opole".

Przypomnijmy, że podczas sesji prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski otrzymał od radnych wotum zaufania. Za głosowało 14 radnych, 4 było przeciw, a 6 wstrzymało się od głosu. Absolutorium udzielono stosunkiem głosów 14 za, 4 przeciw i 7 wstrzymanych.