Roztańczony Gogolin. Trwa turniej Grand Prix Polskiego Towarzystwa Tanecznego w tańcu towarzyskim
Najlepsi tancerze z kraju stanęli w szranki w turnieju Grand Prix Polskiego Towarzystwa Tanecznego w tańcu towarzyskim. To już 9. edycja wydarzenia, które zorganizowano w hali sportowej w Gogolinie.
Paweł Szajda, organizator Grand Prix Polski w Gogolinie podkreśla, że celem wydarzenia jest m.in. promocja tańca, możliwość rywalizacji i podwyższania klas tanecznych uczestników.
- Chcemy zapewnić rywalizację tym, którzy w naszym regionie i nie tylko tańczą i trenują. Celem jest również dostarczenie rozrywki - zarówno sportowej, jak i artystycznej - mieszkańcom Gogolina, którzy zawsze nas licznie odwiedzają, a szczególnie w tej części wieczornej.
- Każdy sędzia na swoje priorytety, którymi się kieruje. Oceny są bardzo indywidualne - podkreśla Michał Skawiński, sędzia główny turnieju Grand Prix Polski w Gogolinie.
- Jak zwykle najważniejszy jest rytm. Taniec oczywiście wiąże się z estetyką, z wyglądem, więc dobrze jest, gdy pary są odpowiednio ubrane i uczesane. W finale oceniamy pary w skali 1-6, natomiast jeśli są kwalifikacje i eliminacje, to wtedy pary otrzymują od nas tak zwane "krzyże", czyli skreślamy pary do kolejnej rundy.
Tancerze podkreślają, że udział w zawodach Grand Prix Polski jest zwieńczeniem wielu prób i godzin spędzonych na sali treningowej.
- Treningi mamy codziennie. Do występu trzeba być przygotowanym kondycyjnie i oczywiście mentalnie - mówi Roksana Żyła.
- Na parkiecie nie ma już czasu na myślenie o technice. Możemy jedynie bawić się tańcem, zadowalać publikę i robić to, co faktycznie kochamy - mówi Szymon Staśkowiak.
- Swoją przygodę taneczną rozpoczęłam 11 lat temu. Do tego występu szykowałam się około 1,5 miesiąca - mówi Weronika Putera.
Do rywalizacji na parkiecie przystąpiło 200 par, a na najlepszych uczestników wydarzenia przygotowano nagrody finansowe, puchary i sprzęt elektroniczny. Dodajmy, że Radio Opole objęło to wydarzenie patronatem medialnym.
- Chcemy zapewnić rywalizację tym, którzy w naszym regionie i nie tylko tańczą i trenują. Celem jest również dostarczenie rozrywki - zarówno sportowej, jak i artystycznej - mieszkańcom Gogolina, którzy zawsze nas licznie odwiedzają, a szczególnie w tej części wieczornej.
- Każdy sędzia na swoje priorytety, którymi się kieruje. Oceny są bardzo indywidualne - podkreśla Michał Skawiński, sędzia główny turnieju Grand Prix Polski w Gogolinie.
- Jak zwykle najważniejszy jest rytm. Taniec oczywiście wiąże się z estetyką, z wyglądem, więc dobrze jest, gdy pary są odpowiednio ubrane i uczesane. W finale oceniamy pary w skali 1-6, natomiast jeśli są kwalifikacje i eliminacje, to wtedy pary otrzymują od nas tak zwane "krzyże", czyli skreślamy pary do kolejnej rundy.
Tancerze podkreślają, że udział w zawodach Grand Prix Polski jest zwieńczeniem wielu prób i godzin spędzonych na sali treningowej.
- Treningi mamy codziennie. Do występu trzeba być przygotowanym kondycyjnie i oczywiście mentalnie - mówi Roksana Żyła.
- Na parkiecie nie ma już czasu na myślenie o technice. Możemy jedynie bawić się tańcem, zadowalać publikę i robić to, co faktycznie kochamy - mówi Szymon Staśkowiak.
- Swoją przygodę taneczną rozpoczęłam 11 lat temu. Do tego występu szykowałam się około 1,5 miesiąca - mówi Weronika Putera.
Do rywalizacji na parkiecie przystąpiło 200 par, a na najlepszych uczestników wydarzenia przygotowano nagrody finansowe, puchary i sprzęt elektroniczny. Dodajmy, że Radio Opole objęło to wydarzenie patronatem medialnym.