Radni PiS i Solidarnej Polski chcą zbadać finanse "Czasu na Opole". Katarzyna Oborska-Marciniak odpowiada: "Promujemy miasto i miejskie wydarzenia"
250 tysięcy złotych - tyle według informacji przedstawicieli opolskich struktur Solidarnej Polski miało kosztować wydawanie "Czasu na Opole" w ciągu ostatnich dwóch lat. W tej kwocie nie zostały ujęte między innymi pensje pracowników. Radny Opola Sławomir Batko chce złożyć wniosek do komisji rewizyjnej, aby rozszerzyć plan kontroli na ten rok i zbadać, jak funkcjonuje portal "Czas na Opole".
- Chcemy podczas tej kontroli zbadać wszystkie koszty dotyczące kolportażu, wydawania, publikowania oraz opracowywania materiałów, a także kosztów związanych z zatrudnianiem osób pracujących przy tym tytule - mówi Sławomir Batko, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
- Jednocześnie chcemy zbadać wszystkie umowy związanych również z "Czasem na Opole". Nie może dochodzić do takiej sytuacji, że gazetka, ten fejk biuletyn wydawany za pieniądze publiczne, za pieniądze mieszkańców, żeby publikowane w nim były artykuły, informacje, które później kwestionowane są przez sąd. To jest precedens.
- Wydaje się tyle pieniędzy na finansowanie tego pseudoczasopisma, a nie ma pieniędzy na podwyżki dla pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinnie czy dla ratowników wodnych z opolskich basenów - dodaje Tomasz Gabor, radny sejmiku województwa opolskiego, Solidarna Polska.
- Pracownicy MOPR-u w Opolu występowali do prezydenta o wzrost swoich wynagrodzeń, jakże niskich. Ci pracownicy od wielu lat nie otrzymywali podwyższenia swoich pensji. Pamiętacie państwo również i to z niedalekiej przeszłości, jak ratownicy miejskiej pływalni "Wodna Nuta" masowo odchodzili na zwolnienia lekarskie, ponieważ podwyżka pensji ratowników była raptem złotówkowa.
Konferencję radnych Sławomira Batko i Tomasza Gabora skomentowała Katarzyna Oborska-Marciniak, redaktor naczelna "Czasu na Opole" oraz wiceprezes Zakładu Komunalnego. Podkreśliła, że na stronach portalu promowane jest miasto.
- Radnym nie przeszkadza to, że co roku 2 miliardy publicznych pieniędzy wydawane są na TVP, kosztem leczenia chorych na raka. Widać, że boli ich wolność słowa, o którą dba "Czas na Opole". Przy kosztach Orlenu i TVP koszt funkcjonowania naszej gazety jest niczym. Staramy się zresztą te koszty równoważyć przychodami z reklam. W "Czasie na Opole" promujemy miejskie imprezy, wydarzenia. Natomiast nie robią tego inne media.
Wniosek do komisji rewizyjnej ma być złożony jeszcze w tym miesiącu. Jednak o tym, czy do takiej kontroli dojdzie, zdecydują rajcy podczas sesji rady miasta.
- Jednocześnie chcemy zbadać wszystkie umowy związanych również z "Czasem na Opole". Nie może dochodzić do takiej sytuacji, że gazetka, ten fejk biuletyn wydawany za pieniądze publiczne, za pieniądze mieszkańców, żeby publikowane w nim były artykuły, informacje, które później kwestionowane są przez sąd. To jest precedens.
- Wydaje się tyle pieniędzy na finansowanie tego pseudoczasopisma, a nie ma pieniędzy na podwyżki dla pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinnie czy dla ratowników wodnych z opolskich basenów - dodaje Tomasz Gabor, radny sejmiku województwa opolskiego, Solidarna Polska.
- Pracownicy MOPR-u w Opolu występowali do prezydenta o wzrost swoich wynagrodzeń, jakże niskich. Ci pracownicy od wielu lat nie otrzymywali podwyższenia swoich pensji. Pamiętacie państwo również i to z niedalekiej przeszłości, jak ratownicy miejskiej pływalni "Wodna Nuta" masowo odchodzili na zwolnienia lekarskie, ponieważ podwyżka pensji ratowników była raptem złotówkowa.
Konferencję radnych Sławomira Batko i Tomasza Gabora skomentowała Katarzyna Oborska-Marciniak, redaktor naczelna "Czasu na Opole" oraz wiceprezes Zakładu Komunalnego. Podkreśliła, że na stronach portalu promowane jest miasto.
- Radnym nie przeszkadza to, że co roku 2 miliardy publicznych pieniędzy wydawane są na TVP, kosztem leczenia chorych na raka. Widać, że boli ich wolność słowa, o którą dba "Czas na Opole". Przy kosztach Orlenu i TVP koszt funkcjonowania naszej gazety jest niczym. Staramy się zresztą te koszty równoważyć przychodami z reklam. W "Czasie na Opole" promujemy miejskie imprezy, wydarzenia. Natomiast nie robią tego inne media.
Wniosek do komisji rewizyjnej ma być złożony jeszcze w tym miesiącu. Jednak o tym, czy do takiej kontroli dojdzie, zdecydują rajcy podczas sesji rady miasta.