Święto weteranów misji zagranicznych w Opolu. Byli żołnierze wspominali służbę i wyjazdy, między innymi do Egiptu
Opolscy weterani misji zagranicznych mieli dziś (26.05) w Opolu swoje święto. Choć Dzień Weterana Działań poza Granicami Państwa przypada na 29 maja, byli żołnierze spotkali się na placu Wolności.
W uroczystościach wzięli udział także żołnierze 10. Opolskiej Brygady Logistycznej, przedstawiciele innych służb mundurowych oraz szkolne poczty sztandarowe. Wręczono odznaczenia, dyplomy, listy pochwalne, puchary oraz nagrody. Później miał miejsce apel pamięci, a na koniec złożono wieńce.
Był również czas na wspomnienia zagranicznych misji, między innymi tej w Egipcie.
- Przylecieliśmy do Kairu w przeddzień wigilii. Nasi koledzy, którzy polecieli w grupie przygotowawczej, zdążyli poustawiać choinki. Proszę wyobrazić sobie ten kontrast: choinki ze świecącymi żarówkami na pustyni. Do tej pory człowiek pamięta podobne rzeczy - mówi Zbigniew Trafiał, podpułkownik w stanie spoczynku.
- Tak jak w wojsku, była normalna pobudka i apel, a później śniadanie oraz zadanie. Kiedy nie mieliśmy wyjazdu, była obowiązkowa siesta ze względu na bardzo wysokie temperatury, mimo grudnia i stycznia – opowiada starszy szeregowy Marian Rudnicki.
- Co ważne, my służyliśmy już bez broni. To było spotkanie z pustynią, kulturą inną niż u nas, Beduinami oraz żołnierzami kilkunastu państw, którzy z nami służyli. Wszystkie rzeczy pamięta się szczegółowo, mimo upływu niemal 50 lat – dodaje kapral Mieczysław Fras.
Pierwszy raz dzień weterana był obchodzony w Polsce 10 lat temu. Święto zostało ustanowione przez Sejm w 2011 roku.
Był również czas na wspomnienia zagranicznych misji, między innymi tej w Egipcie.
- Przylecieliśmy do Kairu w przeddzień wigilii. Nasi koledzy, którzy polecieli w grupie przygotowawczej, zdążyli poustawiać choinki. Proszę wyobrazić sobie ten kontrast: choinki ze świecącymi żarówkami na pustyni. Do tej pory człowiek pamięta podobne rzeczy - mówi Zbigniew Trafiał, podpułkownik w stanie spoczynku.
- Tak jak w wojsku, była normalna pobudka i apel, a później śniadanie oraz zadanie. Kiedy nie mieliśmy wyjazdu, była obowiązkowa siesta ze względu na bardzo wysokie temperatury, mimo grudnia i stycznia – opowiada starszy szeregowy Marian Rudnicki.
- Co ważne, my służyliśmy już bez broni. To było spotkanie z pustynią, kulturą inną niż u nas, Beduinami oraz żołnierzami kilkunastu państw, którzy z nami służyli. Wszystkie rzeczy pamięta się szczegółowo, mimo upływu niemal 50 lat – dodaje kapral Mieczysław Fras.
Pierwszy raz dzień weterana był obchodzony w Polsce 10 lat temu. Święto zostało ustanowione przez Sejm w 2011 roku.