"Choć na chwilę poczuć się jak w domu". Politechnika Opolska zorganizowała śniadanie wielkanocne dla uchodźców z Ukrainy
Blisko 150 uchodźców z Ukrainy spotkało się na śniadaniu wielkanocnym w Łączniku Politechniki Opolskiej. Na stołach nie zabrakło tradycyjnych potraw polskich oraz ukraińskich. Były między innymi baby drożdżowe, jajka nadziewane i sałatka jarzynowa. Społeczność akademicka przygotowała także zajączka dla najmłodszych.
Jak podkreśla prof. Marcin Lorenc, rektor Politechniki Opolskiej pomysł śniadania wielkanocnego narodził się wśród pracowników akademika "Sokratesa", którzy opiekują się uchodźcami z Ukrainy.
- Czujemy to jako nasz obowiązek, jako też naszą wewnętrzną potrzebę, aby pomagać. Jest to o tyle ważne, żeby w tej "nienormalności" jednak poszukać trochę normalności. To, co możemy zrobić dla tych naszych gości z Ukrainy, przede wszystkim mam i dzieci, to robimy. Warto też zwrócić uwagę, że dzisiaj też mamy drugi miesiąc, jak trwa wojna na Ukrainie. Wierzymy, że skończy się ona niebawem, ale zanim to nastąpi, to oczywiście my pomagamy i przybliżamy tę atmosferę świąt.
W śniadaniu wielkanocnym uczestniczyły głównie mamy i dzieci. Jak mówi jedna z nich Inna Propenko, to bardzo ważne, że mogą razem z innymi swoimi rodaczkami usiąść przy stole i poczuć, choć na chwilę, tę atmosferę świąt.
- Jesteśmy zachwyceni tym śniadaniem, bardzo wszystko jest ładnie przystrojone i tak pięknie to wygląda. Dzieci są bardzo zadowolone i już zaglądają pod serwetkę, co tam za dobre rzeczy są. Cieszymy się, że mogliśmy wszyscy razem usiąść przy jednym stole.
- Dla nas to jest bardzo ważne, że my dzięki Wam możemy poczuć te święta wielkanocne, których teraz nie możemy przeżywać na Ukrainie - dodaje Oksana.
- Bardzo nam miło, sympatycznie, że nas tu wszystkich zaproszono. Jesteśmy zadowoleni, że możemy być razem, że możemy tworzyć jedność. Dzieci są bardzo szczęśliwe, bo czekały na to już od rana. Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim Polakom, którzy dołączyli do naszych tradycji.
Dodajmy, że to nie jedyne spotkanie świąteczne dla uchodźców z Ukrainy, jakie przygotowano w naszym regionie. Podobne odbędzie się o godzinie 16:00 w Komprachcicach.
- Czujemy to jako nasz obowiązek, jako też naszą wewnętrzną potrzebę, aby pomagać. Jest to o tyle ważne, żeby w tej "nienormalności" jednak poszukać trochę normalności. To, co możemy zrobić dla tych naszych gości z Ukrainy, przede wszystkim mam i dzieci, to robimy. Warto też zwrócić uwagę, że dzisiaj też mamy drugi miesiąc, jak trwa wojna na Ukrainie. Wierzymy, że skończy się ona niebawem, ale zanim to nastąpi, to oczywiście my pomagamy i przybliżamy tę atmosferę świąt.
W śniadaniu wielkanocnym uczestniczyły głównie mamy i dzieci. Jak mówi jedna z nich Inna Propenko, to bardzo ważne, że mogą razem z innymi swoimi rodaczkami usiąść przy stole i poczuć, choć na chwilę, tę atmosferę świąt.
- Jesteśmy zachwyceni tym śniadaniem, bardzo wszystko jest ładnie przystrojone i tak pięknie to wygląda. Dzieci są bardzo zadowolone i już zaglądają pod serwetkę, co tam za dobre rzeczy są. Cieszymy się, że mogliśmy wszyscy razem usiąść przy jednym stole.
- Dla nas to jest bardzo ważne, że my dzięki Wam możemy poczuć te święta wielkanocne, których teraz nie możemy przeżywać na Ukrainie - dodaje Oksana.
- Bardzo nam miło, sympatycznie, że nas tu wszystkich zaproszono. Jesteśmy zadowoleni, że możemy być razem, że możemy tworzyć jedność. Dzieci są bardzo szczęśliwe, bo czekały na to już od rana. Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim Polakom, którzy dołączyli do naszych tradycji.
Dodajmy, że to nie jedyne spotkanie świąteczne dla uchodźców z Ukrainy, jakie przygotowano w naszym regionie. Podobne odbędzie się o godzinie 16:00 w Komprachcicach.