"Niedzielny klub czytelnika" w jednym z brzeskich marketów. PIP kontrolowała placówki handlowe. Znamy wyniki!
Market jako klub czytelnika - również na Opolszczyźnie. Inspekcja Pracy z Opola podsumowała niedzielne (13.02) kontrole placówek handlowych.
Przypomnijmy, od początku miesiąca obowiązuje nowelizacja przepisów dotyczących handlu w niedziele. Do tej pory właściciele sklepów "obchodzili prawo", deklarując działalność pocztową. Nowela wprowadza określenie "przeważająca działalność".
O wynikach "niedzieli w pracy" mówi nadinspektor pracy Dawid Rusak, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu.
- W mniejszych placówkach handlowych, które funkcjonują na Opolszczyźnie, nie stwierdzono jakichkolwiek nieprawidłowości. W powiecie brzeskim potwierdzono przypadek otwartej placówki handlowej, która funkcjonowała jako klub czytelnika, prowadząc jednocześnie działalność handlową i kulturalną.
Grzegorz Adamczyk, wiceprzewodniczący opolskiej Solidarności, nazywa takie postawy zwykłym kombinatorstwem.
- Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że w poczekalni autobusowej mogę kupić na przykład alkohol. Nie wyobrażam sobie również takich możliwości w czytelni. Na razie mówimy o jednej dużej sieci. To jest naciąganie i testowanie, co rząd i polski wymiar sprawiedliwości zrobi z takimi naciągaczami.
Za łamanie zakazu handlu w niedziele grozi kara od tysiąca do stu tysięcy złotych.
O wynikach "niedzieli w pracy" mówi nadinspektor pracy Dawid Rusak, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu.
- W mniejszych placówkach handlowych, które funkcjonują na Opolszczyźnie, nie stwierdzono jakichkolwiek nieprawidłowości. W powiecie brzeskim potwierdzono przypadek otwartej placówki handlowej, która funkcjonowała jako klub czytelnika, prowadząc jednocześnie działalność handlową i kulturalną.
Grzegorz Adamczyk, wiceprzewodniczący opolskiej Solidarności, nazywa takie postawy zwykłym kombinatorstwem.
- Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że w poczekalni autobusowej mogę kupić na przykład alkohol. Nie wyobrażam sobie również takich możliwości w czytelni. Na razie mówimy o jednej dużej sieci. To jest naciąganie i testowanie, co rząd i polski wymiar sprawiedliwości zrobi z takimi naciągaczami.
Za łamanie zakazu handlu w niedziele grozi kara od tysiąca do stu tysięcy złotych.