Zabytkowe pociągi przyjechały do Nysy. "Dzisiejsza kolej nie dostarcza takich emocji"
Na nyskim dworcu trwa parada lokomotyw. Na miejscu można obejrzeć 6 maszyn napędzanych silnikami diesla, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu bywały częstym widokiem na polskich torach.
To już 7. tego typu impreza organizowana przez Turystykę Kolejową TurKol. Jak mówi prezes organizacji Patryk Skopiec, za każdym razem wydarzenia te przyciągają zarówno osoby pamiętające służbę prezentowanych lokomotyw na polskiej kolei, jak i tych, którzy znają je jedynie z opowieści lub zdjęć.
- Poprzednie parady odbyły się w Międzychodzie, w Międzyrzeczu. Dzisiaj jesteśmy w Nysie, przywieźliśmy tutaj stare, zabytkowe lokomotywy. Klub Sympatyków Kolei we Wrocławiu odrestaurowuje te lokomotywy, jest tu między innymi perełka, czyli lokomotywa serii SU45, która w wielu egzemplarzach przez Nysę ciągnęła bardzo dużo pociągów, dzisiaj już nie ma takich lokomotyw - wskazuje.
Oprócz tego na odwiedzających czekają lokomotywy manewrowe SM30, SM41 i 42. Parada to także okazja do poznania wnętrz zabytkowych wagonów, także tych wykorzystywanych w czasie II wojny światowej. Jak zauważa Wiktor Bąk z Klubu Sympatyków Kolei we Wrocławiu, warunki podróży w nich znacznie różniły się od współczesnych standardów.
- Ja na początku swojej przygody z dawną koleją myślałem sobie, że trzeba być głupim, żeby kupić bilet na pociąg z drewnianymi ławkami, ale to są naprawdę trudne do wyobrażenia przeżycia. Te wagony podskakują na każdym rozjeździe, na każdej dylatacji. Czuć, jak one hamują, to wszystko słychać, wszystko się trzęsie. Tych emocji dzisiejsza kolej nie dostarcza - dodaje.
Mieszkańcy Nysy, którzy pamiętają taki kształt polskiej kolei wskazują, że podczas oglądania tego typu maszyn odżywają w nich liczne wspomnienia.
- Wybrałem się tu, żeby po prostu przypomnieć sobie czasy młodzieńcze - zdradza pan Zdzisław.
- Tu jest po prostu tak jak w domu, tylko takim, załóżmy, większym domu. A to, co się dzieje teraz w tych nowych pociągach, to jak w fabryce - mówi pan Henryk.
- Jak na tamte czasy to było dobrze jeździć takimi pociągami. Były przetłoczone, przez okna się wchodziło i się jechało, upychało jak tylko się dało. Teraz to jest luksus - przyznaje pani Maria.
Dodajmy, że w czasie imprezy można także odbyć przejażdżkę składami zestawionymi z zabytkowych lokomotyw i wagonów. Pociągi te dojeżdżają dziś do Prudnika, Goświnowic, Głuchołaz i Otmuchowa.
- Poprzednie parady odbyły się w Międzychodzie, w Międzyrzeczu. Dzisiaj jesteśmy w Nysie, przywieźliśmy tutaj stare, zabytkowe lokomotywy. Klub Sympatyków Kolei we Wrocławiu odrestaurowuje te lokomotywy, jest tu między innymi perełka, czyli lokomotywa serii SU45, która w wielu egzemplarzach przez Nysę ciągnęła bardzo dużo pociągów, dzisiaj już nie ma takich lokomotyw - wskazuje.
Oprócz tego na odwiedzających czekają lokomotywy manewrowe SM30, SM41 i 42. Parada to także okazja do poznania wnętrz zabytkowych wagonów, także tych wykorzystywanych w czasie II wojny światowej. Jak zauważa Wiktor Bąk z Klubu Sympatyków Kolei we Wrocławiu, warunki podróży w nich znacznie różniły się od współczesnych standardów.
- Ja na początku swojej przygody z dawną koleją myślałem sobie, że trzeba być głupim, żeby kupić bilet na pociąg z drewnianymi ławkami, ale to są naprawdę trudne do wyobrażenia przeżycia. Te wagony podskakują na każdym rozjeździe, na każdej dylatacji. Czuć, jak one hamują, to wszystko słychać, wszystko się trzęsie. Tych emocji dzisiejsza kolej nie dostarcza - dodaje.
Mieszkańcy Nysy, którzy pamiętają taki kształt polskiej kolei wskazują, że podczas oglądania tego typu maszyn odżywają w nich liczne wspomnienia.
- Wybrałem się tu, żeby po prostu przypomnieć sobie czasy młodzieńcze - zdradza pan Zdzisław.
- Tu jest po prostu tak jak w domu, tylko takim, załóżmy, większym domu. A to, co się dzieje teraz w tych nowych pociągach, to jak w fabryce - mówi pan Henryk.
- Jak na tamte czasy to było dobrze jeździć takimi pociągami. Były przetłoczone, przez okna się wchodziło i się jechało, upychało jak tylko się dało. Teraz to jest luksus - przyznaje pani Maria.
Dodajmy, że w czasie imprezy można także odbyć przejażdżkę składami zestawionymi z zabytkowych lokomotyw i wagonów. Pociągi te dojeżdżają dziś do Prudnika, Goświnowic, Głuchołaz i Otmuchowa.