Biura podróży przeżywają oblężenie. "O wrzesień pytają pojedyncze osoby, każdy się zastanawia się, co będzie dalej, czy nas zamkną"
Biura podróży przeżywają oblężenie, a znalezienie taniej oferty wczasów na ostatnią chwilę już nie jest takie proste, jak przed pandemią. Kto liczył na wakacje "last minute", może być mocno rozczarowany, bo ceny wycieczek nie maleją. Tymczasem specjaliści alarmują, że czwarta fala COVID-19 może rozpocząć się jeszcze z końcem sierpnia.
- Klienci czekają do ostatniej chwili, ale bardzo trudno teraz o tanią ofertę, nie tylko za granicą, także w Polsce - mówi Elżbieta Wesołowska, kierownik biura podróży Vero Travel w Opolu. - Popyt jest bardzo duży. Bardzo dużo klientów chce wyjechać, a ofert wcale na rynku nie jest aż tak dużo. Organizatorzy nie brali za dużo miejsc w samolocie, żeby nie zostać z pustymi miejscami, więc rzeczywiście ta oferta nie jest aż tak bogata jak w poprzednich latach i nie ma na "last minute" w czym wybierać. Ceny w ogóle nie spadają, więc te oferty są dosyć drogie. Mamy zapytania na sierpień, o wrzesień pytają pojedyncze osoby, ale raczej czekają, na razie pytają, nie rezerwują, bo każdy zastanawia się, co będzie dalej - czy nas zamkną, czy jednak nie, co będzie z tą czwartą falą zakażeń?
Wśród popularnych kierunków pojawia się Grecja, Hiszpania i Turcja. Najmniejszym zainteresowaniem cieszy się Egipt i Tunezja.
- Widać, że ofert ubywa. Jest dużo drożej niż w poprzednich latach - zauważają mieszkańcy Opola.
- Na razie patrzę mniej więcej, jakie są ceny, bo to teraz po tej pandemii to są bardzo różne. Chciałabym wyjechać w cieplejsze miejsce Hiszpania, Włochy. Myślałam o czymś na sierpień w drugiej połowie, więc myślę, że się uda, bo to tak się lubi zmieniać w pandemii z dnia na dzień. Trochę się obawiam, ale widzę, że ludzie jeżdżą - mówi jedna z kobiet.
- Ja bym wolał kraju, w tym czasie to w kraju pewniej - dodaje mieszkaniec Opola.
- Na razie nic nie planuję w tej sytuacji, jeszcze nie podjęliśmy żadnej decyzji - mówi młoda kobieta.
- Obawy są zawsze, my jesteśmy wszyscy w domu zaszczepieni, ale ludzie są różni, także trzeba bardzo uważać - dodaje seniorka.
Tymczasem francuski parlament przyjął ustawę ograniczającą dostęp do przestrzeni publicznej osobom bez paszportu covidowego. Nowe prawo wprowadza także obowiązek szczepień przeciwko COVID-19 dla personelu medycznego. Z kolei władze Katalonii - autonomicznego regionu Hiszpanii, przywróciły obostrzenia w związku z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta koronawirusa.
Wśród popularnych kierunków pojawia się Grecja, Hiszpania i Turcja. Najmniejszym zainteresowaniem cieszy się Egipt i Tunezja.
- Widać, że ofert ubywa. Jest dużo drożej niż w poprzednich latach - zauważają mieszkańcy Opola.
- Na razie patrzę mniej więcej, jakie są ceny, bo to teraz po tej pandemii to są bardzo różne. Chciałabym wyjechać w cieplejsze miejsce Hiszpania, Włochy. Myślałam o czymś na sierpień w drugiej połowie, więc myślę, że się uda, bo to tak się lubi zmieniać w pandemii z dnia na dzień. Trochę się obawiam, ale widzę, że ludzie jeżdżą - mówi jedna z kobiet.
- Ja bym wolał kraju, w tym czasie to w kraju pewniej - dodaje mieszkaniec Opola.
- Na razie nic nie planuję w tej sytuacji, jeszcze nie podjęliśmy żadnej decyzji - mówi młoda kobieta.
- Obawy są zawsze, my jesteśmy wszyscy w domu zaszczepieni, ale ludzie są różni, także trzeba bardzo uważać - dodaje seniorka.
Tymczasem francuski parlament przyjął ustawę ograniczającą dostęp do przestrzeni publicznej osobom bez paszportu covidowego. Nowe prawo wprowadza także obowiązek szczepień przeciwko COVID-19 dla personelu medycznego. Z kolei władze Katalonii - autonomicznego regionu Hiszpanii, przywróciły obostrzenia w związku z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta koronawirusa.