Tomasz Grodzki przyjechał do Kędzierzyna-Koźla. Marszałek senatu rozmawiał o porcie
Przyszłość kozielskiego portu i wstrzymanie budowy terminala przeładunkowego były głównymi tematami omawianymi podczas dzisiejszej (22.06) wizyty marszałka senatu RP Tomasza Grodzkiego oraz senatorów Koalicji Obywatelskiej w Kędzierzynie-Koźlu. Inwestycja została wstrzymana po tym, jak spółka Kędzierzyn-Koźle Terminale nie otrzymała zgody ze strony PKP na korzystanie z 500-metrowego odcinka bocznicy kolejowej.
- Wszelka działalność, która utrudnia uruchomienie portu w Kędzierzynie-Koźlu to jest działalność wbrew interesom państwa polskiego – mówi Jerzy Wcisła, senator Koalicji Obywatelskiej. - Nie może być 500 metrów braku torów przeszkodą w uruchomieniu tak wielkiego przedsięwzięcia, które ma dać 5 mln ton rocznie ładunku na Odrę.
- Nie mogę uwierzyć, że PKP od 3 lat blokuje inwestycje – dodaje senator Beniamin Godyla. – Inwestycja, która jest nam w Kędzierzynie potrzebna czy na Opolszczyźnie, ale w ogóle w zachodniej Polsce. Dużo miejsc prac i też PKP nie wie, że może przy tym zarobić.
Sabina Nowosielska, prezydent Kędzierzyna-Koźla podkreśliła, że w latach świetności przed II wojna światową port w Koźlu był drugim co do wielkości w Europie. Władze miasta liczą, że impas uda się pokonać i inwestycja zostanie dokończona.
- Widzimy duże zyski dla miasta, bo to będą też podatki. Duży inwestor przyszedł i do dzisiaj naprawdę dla mnie jest to niezrozumiałe, że ten port już nie hula.
Po zwiedzeniu portu marszałek Grodzki i delegacja senatorów Koalicji Obywatelskiej wzięli udział debacie na temat wstrzymania budowy tej inwestycji, a następnie spotkali się z mieszkańcami miasta.
Przypomnijmy, że inwestycja w kozielskim porcie rozpoczęła się w 2017 roku. Od ponad dwóch lat prace są wstrzymane. Do tej pory prywatny inwestor zainwestował w projekt 60 mln zł i chce zainwestować kolejne 300 mln zł. W zmodernizowanym porcie miał powstać terminal do przeładunku towarów sypkich i płynnych, w tym paliw.
Do sprawy będziemy wracać.