Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz poinformowała, że na przełomie stycznia i lutego jaja były droższe nawet o 20 procent. Aktualnie popyt przewyższa podaż, ponieważ hodowcy zmniejszyli produkcję. Stało się tak ze względu na obostrzenia dotyczące koronawirusa (zamknięte hotele oraz restauracje) i ryzyko grypy ptaków.

- W kontakcie z kurami obowiązuje ścisły rygor sanitarny - mówi Dawid Skrzipczyk z gospodarstwa rodzinnego Roldrob w Opolu.

- Ogranicza się zupełnie wejście na teren fermy dla osób postronnych, natomiast my - jako obsługa - zaglądamy do kurnika czy przebywamy w nim tyle czasu, ile wymaga odpowiednia opieka nad kurami. Przed wejściem za każdym razem trzeba skorzystać z maty dezynfekcyjnej, poza tym zdezynfekować dłonie i chyba przede wszystkim zmienić całą odzież.

W skali roku Polacy jedzą około 13 jaj na miesiąc, co w porównaniu z innymi państwami nie jest szczególnie imponującym wynikiem. - W okresie Wielkanocy ta liczba wzrasta do 18-20 jaj - dodaje Skrzipczyk.

- Jaja zostały uznane przez dietetyków niemal na całym świecie za wzorcowy produkt żywnościowy. Nie ma w nim żadnej substancji, która ograniczałaby możliwość spożycia jaja. Polacy jedzą ich niewiele, w porównaniu do innych krajów. Około 150 rocznie to znacznie mniej niż na przykład w Izraelu i Japonii, gdzie społeczeństwa są zdecydowanie zdrowsze. Tam zjada się średnio 2,5 razy więcej jaj.