Nyscy radni Platformy Obywatelskiej krytykują udział miasta w projekcie Polska Szczęśliwych Rodzin. Ich zdaniem doprowadzi to do wykluczeń
Samorządowcy Platformy Obywatelskiej apelują do władz Nysy o wycofanie się z uczestnictwa w projekcie Polska Szczęśliwych Rodzin. Ich zdaniem, to inicjatywa, która może dyskryminować między innymi matki samotnie wychowujące dzieci.
- Tenże projekt czyni wykluczenia. Buduje pewne ideały, w które niekoniecznie wpisuje się całe społeczeństwo. Bardzo mocno wyklucza osoby, które są samotne, objęte przemocą, mają skomplikowaną sytuacje życiową - argumentuje.
Zdaniem radnej gminy Nysa Jolanty Trytko-Warczak, współpraca ze stowarzyszeniem może w konsekwencji doprowadzić do upowszechnienia wykluczeń w społeczeństwie.
- Przystępowanie do jedynych ideologii zawsze jest niebezpieczne. Stowarzyszenie ma na celu ogólne promowanie nierozerwalności małżeństwa pomimo wszystko, promowanie kobiety, której główną misją życiową, również zawodową, jest posiadanie dzieci i nie wiemy, jak to wpłynie w przyszłości - dodaje.
Radni złożyli pismo do władz gminy, w którym domagają się zerwania współpracy z fundacją koordynującą działania w ramach projektu.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza. Samorządowiec przekonuje, że inicjatywa, do której dołączyło miasto nie ma na celu nikogo wykluczać. Jego zdaniem, zarzuty radnych mogą być efektem niezrozumienia założeń programu.
- Projekt zakłada promowanie rodzin, ale w ujęciu nie tylko tak zwanym nuklearnym, gdzie jest mama, tato, dziecko lub dzieci, ale w tym ujęciu szerszym. Także jeżeli ktoś z powodów losowych, życiowych czy wolnego wyboru jest sam, wychowuje dziecko, no to w tej definicji się mieści. Tu absolutnie nie ma mowy o dyskryminacji kogokolwiek, czy czegokolwiek - zapewnia.
Dodajmy, że aktualnie w projekcie bierze udział 41 gmin z całej Polski. W naszym regionie, oprócz Nysy, są to także Brzeg, Namysłów czy Paczków.