Strażacy i kominiarze ostrzegają przed cichym zabójcą, czyli czadem
Jest niewidoczny, nie ma smaku oraz zapachu - mowa o czadzie, zwanym cichym zabójcą. Od początku sezonu grzewczego, czyli października ubiegłego roku, opolscy strażacy wyjeżdżają po kilkanaście razy dziennie do ulatniającego się tlenku węgla lub pożarów sadzy w kominach, które mogą doprowadzić do pożaru mieszkania. W ciągu ostatniego tygodnia w naszym regionie z powodu zatrucia czadem zmarły 3 osoby.
- Od października do dziś odnotowaliśmy ponad 240 interwencji związanych z pożarem sadzy w kominie. Jest to znacznie większa ilość niż w roku ubiegłym, ale wpływ na to ma też pogoda - mówi mł. asp. Łukasz Nowak, oficer prasowy komendanta wojewódzkiego PSP w Opolu.
- Natomiast, jeżeli chodzi o tlenek węgla, to w sezonie grzewczym odnotowaliśmy 74 interwencje związane z występującym już tlenkiem węgla konkretnie. To znaczy, że kiedy dotarliśmy na miejsce, to wynik był pozytywny na naszych urządzeniach pomiarowych. W tych zdarzeniach odnotowaliśmy 21 osób poszkodowanych oraz 2 osoby, które w wyniku podtrucia czadem zmarły.
Przed zatruciem się tlenkiem węgla może uratować nas czujnik czadu. Jego koszt to około 50 złotych. Daje nam wyraźny sygnał, że w mieszkaniu pojawia się zagrożenie dla lokatorów.
- Jeżeli chodzi o zatruciem tlenkiem węgla, to najczęstszą przyczyną jest brak powietrza w mieszkaniach. Pozamykaliśmy się szczelnie, a budynki są docieplone. Niestety do oddychania i palenia potrzebujemy tlenu. Jeżeli chodzi o pożary kominów, to w większości przypadków jest to spowodowane niewłaściwym użytkowaniem. Niedostateczna ilość tlenu powoduje, że materiał nam się nie spala, tylko tli się w piecu - dodaje Waldemar Drożdżol, prezes korporacji kominiarzy polskich.
Dodatkowo, sygnałem o ulatniającym się czadzie może być nasze złe samopoczucie. Jeśli występują zawroty głowy czy osłabienie, to konieczne jest wezwanie pomocy.
- Natomiast, jeżeli chodzi o tlenek węgla, to w sezonie grzewczym odnotowaliśmy 74 interwencje związane z występującym już tlenkiem węgla konkretnie. To znaczy, że kiedy dotarliśmy na miejsce, to wynik był pozytywny na naszych urządzeniach pomiarowych. W tych zdarzeniach odnotowaliśmy 21 osób poszkodowanych oraz 2 osoby, które w wyniku podtrucia czadem zmarły.
Przed zatruciem się tlenkiem węgla może uratować nas czujnik czadu. Jego koszt to około 50 złotych. Daje nam wyraźny sygnał, że w mieszkaniu pojawia się zagrożenie dla lokatorów.
- Jeżeli chodzi o zatruciem tlenkiem węgla, to najczęstszą przyczyną jest brak powietrza w mieszkaniach. Pozamykaliśmy się szczelnie, a budynki są docieplone. Niestety do oddychania i palenia potrzebujemy tlenu. Jeżeli chodzi o pożary kominów, to w większości przypadków jest to spowodowane niewłaściwym użytkowaniem. Niedostateczna ilość tlenu powoduje, że materiał nam się nie spala, tylko tli się w piecu - dodaje Waldemar Drożdżol, prezes korporacji kominiarzy polskich.
Dodatkowo, sygnałem o ulatniającym się czadzie może być nasze złe samopoczucie. Jeśli występują zawroty głowy czy osłabienie, to konieczne jest wezwanie pomocy.