900 świń zniknęło, a opiekunowie tłumaczyli, że może uciekły do lasu. Jest wyrok sądu
Jest wyrok ws. tajemniczego zniknięcia świń z gospodarstwa koło Otmuchowa. Opolski sąd skazał na 2 lata więzienia Mariana C. i jego córkę Urszulę, którzy zdaniem śledczych przywłaszczyli sobie blisko 900 tuczników rasy duńskiej.
Przypomnijmy, zadaniem oskarżonych było karmienie zwierząt, które miały trafić później na ubój. Kiedy przyszło do rozliczenia, właściciel świń odkrył, że brakuje 884 sztuk. Kiedy o nie zapytał, usłyszał, że... może uciekły do lasu. Prokuratura postawiła zarzut przywłaszczenia 884 świń o wartości blisko pół miliona złotych, a opolski sąd okręgowy dziś (20.01) wydał wyrok w tej sprawie - po dwa lata bezwzględnego więzienia i odszkodowanie dla właściciela w wysokości 525 tys. złotych.
Oskarżony Marian C. nie przyznał się do winy. Tłumaczył przed prokuratorem, że nie wie, co się stało ze świniami. Jego wyjaśnienia na pierwszej rozprawie odczytywał sędzia Mateusz Świst.
- Nie wiem, co się stało ze świniami. Dużo zdychało. Tyle, co wzięli do 20 sierpnia 2018 roku, to było. Nie wiem, dlaczego twierdzą, że im ukradłem, bo ja twierdzę, że im nie ukradłem. Powiedziałem, że świnie uciekły do lasu, a mieszkańcy grozili mi, że mnie spalą. Było ponad 3,5 tysiąca świń, brakowało prawie 900 - odczytywał wyjaśnienia oskarżonego sędzia Świst.
- Zarówno Marian C., jak i Urszula usłyszeli wyrok 2 lat więzienia - mówi Aneta Rempalska, rzecznik opolskiego sądu.
- Ponadto orzeczono wobec oskarżonych obowiązek naprawienia szkody, zasądzając od nich solidarnie na rzecz pokrzywdzonego kwotę 525 tys. złotych. Orzeczono również zakaz prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie tuczu usługowego trzody chlewnej na okres 4 lat - dodaje Rempalska.
Oskarżonym groziło do 10 lat więzienia. Do dziś nie wiadomo, co się stało z zaginionymi tucznikami. Wyrok jest nieprawomocny.
Oskarżony Marian C. nie przyznał się do winy. Tłumaczył przed prokuratorem, że nie wie, co się stało ze świniami. Jego wyjaśnienia na pierwszej rozprawie odczytywał sędzia Mateusz Świst.
- Nie wiem, co się stało ze świniami. Dużo zdychało. Tyle, co wzięli do 20 sierpnia 2018 roku, to było. Nie wiem, dlaczego twierdzą, że im ukradłem, bo ja twierdzę, że im nie ukradłem. Powiedziałem, że świnie uciekły do lasu, a mieszkańcy grozili mi, że mnie spalą. Było ponad 3,5 tysiąca świń, brakowało prawie 900 - odczytywał wyjaśnienia oskarżonego sędzia Świst.
- Zarówno Marian C., jak i Urszula usłyszeli wyrok 2 lat więzienia - mówi Aneta Rempalska, rzecznik opolskiego sądu.
- Ponadto orzeczono wobec oskarżonych obowiązek naprawienia szkody, zasądzając od nich solidarnie na rzecz pokrzywdzonego kwotę 525 tys. złotych. Orzeczono również zakaz prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie tuczu usługowego trzody chlewnej na okres 4 lat - dodaje Rempalska.
Oskarżonym groziło do 10 lat więzienia. Do dziś nie wiadomo, co się stało z zaginionymi tucznikami. Wyrok jest nieprawomocny.