"Brakuje specjalistów". Dr Maciej Gawor z USK w Opolu o sytuacji anestezjologów w czasie pandemii
- W regionie brakuje od kilku do kilkunastu specjalistów - mówi o zwiększonym zapotrzebowaniu na anestezjologów - w związku z pandemią koronawirusa - doktor Maciej Gawor, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu i wojewódzki konsultant w tej dziedzinie.
Lekarz odniósł się również do słów dyrektora szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Jarosław Kończyło zwrócił się o zawodową solidarność. Mimo wysyłanych przez wojewodę opolskiego nakazów pracy dla specjalistów, ci odmawiają.
- To jest problem bardzo złożony - zauważa Maciej Gawor. - Anestezjolodzy są bardzo przepracowaną grupą zawodową lekarzy. W związku z tym trudno się dziwić, że podjęcie pracy w ośrodku, który realizuje zadanie związane z covidem, uniemożliwia pracę gdzie indziej. Jeżeli anestezjolog świadczy usługi w kilku miejscach, to przeniesienie go do Kędzierzyna-Koźla powoduje, że te placówki pozostają bez anestezjologów.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że sprzętu do obsługi chorych nie zabraknie. Daje także dodatkowe uprawnienia. Rezydenci, którzy są po czwartym roku specjalizacji i ukończyli 6-miesięczny staż, będą mogli pracować na oddziałach intensywnej terapii.
- Wiadomo, że sam sprzęt nie będzie pracował. Do jego obsługi potrzebni są specjaliści - mówi Maciej Gawor. - W obszarze intensywnej terapii i anestezjologii jest tak, że wykonywanie zawodu anestezjologa, czyli samo znieczulanie pacjentów, które jest w tej chwili najbardziej powszechne, powoduje, że specjaliści z obszaru intensywnej terapii tracą możliwości pracy i świadczenia usług na najwyższym poziomie. Takiego poziomu oczekują pacjenci z COVID-19, ponieważ są to najtrudniejsi pacjenci, generalnie jeżeli chodzi o niewydolności oddechowe.
Jak poinformował nas Maciej Gawor, oddziały intensywnej terapii w województwie opolskim cały czas pracują i realizują zadania nie objęte COVID-19. Takich oddziałów w regionie jest osiem.
- To jest problem bardzo złożony - zauważa Maciej Gawor. - Anestezjolodzy są bardzo przepracowaną grupą zawodową lekarzy. W związku z tym trudno się dziwić, że podjęcie pracy w ośrodku, który realizuje zadanie związane z covidem, uniemożliwia pracę gdzie indziej. Jeżeli anestezjolog świadczy usługi w kilku miejscach, to przeniesienie go do Kędzierzyna-Koźla powoduje, że te placówki pozostają bez anestezjologów.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że sprzętu do obsługi chorych nie zabraknie. Daje także dodatkowe uprawnienia. Rezydenci, którzy są po czwartym roku specjalizacji i ukończyli 6-miesięczny staż, będą mogli pracować na oddziałach intensywnej terapii.
- Wiadomo, że sam sprzęt nie będzie pracował. Do jego obsługi potrzebni są specjaliści - mówi Maciej Gawor. - W obszarze intensywnej terapii i anestezjologii jest tak, że wykonywanie zawodu anestezjologa, czyli samo znieczulanie pacjentów, które jest w tej chwili najbardziej powszechne, powoduje, że specjaliści z obszaru intensywnej terapii tracą możliwości pracy i świadczenia usług na najwyższym poziomie. Takiego poziomu oczekują pacjenci z COVID-19, ponieważ są to najtrudniejsi pacjenci, generalnie jeżeli chodzi o niewydolności oddechowe.
Jak poinformował nas Maciej Gawor, oddziały intensywnej terapii w województwie opolskim cały czas pracują i realizują zadania nie objęte COVID-19. Takich oddziałów w regionie jest osiem.