Pątnicy wyruszyli na Jasną Górę. Pierwszego dnia dwie grupy pokonały odcinek między Nysą a Łącznikiem
Opolscy pielgrzymi wyruszyli na Jasną Górę. Od dziś (16.08), już po raz 44. wierni z naszego regionu zgłębiają tajemnice wiary podczas wspólnego marszu.
W tym roku pielgrzymce towarzyszą dodatkowe środki ostrożności związane z koronawirusem. Pątnicy wyruszyli o poranku z Nysy.
- W tym roku idziemy sztafetą w związku z epidemią. Pierwsza grupa wychodziła z Nysy do Korfantowa i teraz druga grupa idzie z Korfantowa do Łącznika. Ostatnie wejście, już na Jasną Górę, to będzie delegacja po 10 osób z każdej grupy - tłumaczy ksiądz Daniel Leśniak, przewodnik strumienia nyskiego.
Tegoroczna epidemia odebrała wiernym sporo radości ze wspólnego pokonywania trasy do sanktuarium.
- Oczywiście, że jest niedosyt. Każdy z nas chodził od wielu lat na pielgrzymkę i każdy czeka na nią cały rok, a tu jednak stało się, jak się stało - mówi pani Karolina.
Pierwszego dnia warunki na trasie sprzyjały maszerującym.
- Spodziewaliśmy się gorszej pogody, ale jest znośna, nawet bardzo - zauważa pan Leszek.
Wierni wskazują, że brak upałów i deszczu to nie jedyne, co pomaga w pokonywaniu kolejnych kilometrów.
- Idziemy na chwałę Pana, w intencjach rodzin. Zmęczenie pomaga nam przezwyciężyć przede wszystkim wiara, wiara i miłość. Do męża, do dzieci, do rodziny. Trzeba się modlić - przekonuje pani Stanisława.
- Towarzystwo, czyli współpielgrzymi i cel, jaki mamy. Każdy z nas ma indywidualny cel pielgrzymowania - dodaje pan Leszek.
Jutro (17.08) sztafety pokonają odcinki z Łącznika do Strzeleczek i ze Strzeleczek do Gogolina. Na Jasną Górę wierni mają dotrzeć 22 sierpnia.
- W tym roku idziemy sztafetą w związku z epidemią. Pierwsza grupa wychodziła z Nysy do Korfantowa i teraz druga grupa idzie z Korfantowa do Łącznika. Ostatnie wejście, już na Jasną Górę, to będzie delegacja po 10 osób z każdej grupy - tłumaczy ksiądz Daniel Leśniak, przewodnik strumienia nyskiego.
Tegoroczna epidemia odebrała wiernym sporo radości ze wspólnego pokonywania trasy do sanktuarium.
- Oczywiście, że jest niedosyt. Każdy z nas chodził od wielu lat na pielgrzymkę i każdy czeka na nią cały rok, a tu jednak stało się, jak się stało - mówi pani Karolina.
Pierwszego dnia warunki na trasie sprzyjały maszerującym.
- Spodziewaliśmy się gorszej pogody, ale jest znośna, nawet bardzo - zauważa pan Leszek.
Wierni wskazują, że brak upałów i deszczu to nie jedyne, co pomaga w pokonywaniu kolejnych kilometrów.
- Idziemy na chwałę Pana, w intencjach rodzin. Zmęczenie pomaga nam przezwyciężyć przede wszystkim wiara, wiara i miłość. Do męża, do dzieci, do rodziny. Trzeba się modlić - przekonuje pani Stanisława.
- Towarzystwo, czyli współpielgrzymi i cel, jaki mamy. Każdy z nas ma indywidualny cel pielgrzymowania - dodaje pan Leszek.
Jutro (17.08) sztafety pokonają odcinki z Łącznika do Strzeleczek i ze Strzeleczek do Gogolina. Na Jasną Górę wierni mają dotrzeć 22 sierpnia.