"To była tytaniczna praca". Szpital w Kędzierzynie-Koźlu przystosowany do nowej roli
- Przed nami ogrom pracy, moi pracownicy są najważniejsi i dołożę wszelkich starań, by zapewnić im bezpieczeństwo - powiedział w rozmowie "W cztery oczy" Jarosław Kończyło, dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Placówka, zgodnie z decyzją resortu zdrowia, pełni od tego tygodnia funkcję jednoimiennego szpitala zakaźnego.
- Przygotowaliśmy śluzy, by wydzielić te części. Walczyliśmy, prosiliśmy, apelowaliśmy o środki ochrony osobistej i te środki do nas docierają.
Obecnie w szpitalu jest 7 pacjentów, w tym jeden z potwierdzoną obecnością koronawirusa. Czterech podejrzanych o zarażanie patogenem jest na oddziale wewnętrznym, jeden na dziecięcym i ostatni po zabiegu kardiologicznym na OIOM-ie.
W lecznicy do dyspozycji pacjentów mogą zostać przygotowane 24 łóżka z respiratorami. -W tym jest nasz stary OIOM, na którym jest 9 łóżek. Jeżeli będzie konieczność, uruchamiamy, mamy w gotowości łącznie 24 łóżka - informuje dyrektor Kończyło.
W szpitalu na konkretnych zmianach zmniejszono liczebność personelu, tak by optymalnie go wykorzystywać zarówno na dziennej, jak i nocnej zmianie.
Jak poinformował dyrektor szpitala, choć otwarcie nowoczesnego oddziału intensywnej opieki medycznej miało nastąpić pierwotnie pod koniec kwietnia, to są czynione intensywne starania, by nastąpiło to już na początku miesiąca.
Jest też apel, aby w lżejszych przypadkach, kiedy nie mamy wystarczająco uzasadnionego podejrzenia, co do ryzyka zakażania patogenem wywołującym Covid-19 rezygnować z alarmowania służb medycznych, ale profilaktycznie pozostać w odosobnieniu.