Grzywna zamiast "zawiasów" i zakazu pełnienia funkcji publicznych po apelacji byłego burmistrza Paczkowa
Sąd Okręgowy w Opolu uznał, że Bogdan Wyczałkowski nie dopełnił obowiązków burmistrza Paczkowa przy sprzedaży nieruchomości należącej do gminy, ale nie zrobił tego świadomie i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Po rozpatrzeniu apelacji opolski sąd zasądził byłemu włodarzowi Paczkowa karę 15 tysięcy złotych grzywny. W ocenie sądu w kwestii zaniechań podatkowych Bogdan Wyczałkowski działał natomiast na szkodę interesu publicznego.
- Podstawą wyceny nieruchomości był operat szacunkowy sporządzony przez certyfikowanego rzeczoznawcę. Nic nie wskazywało na to, że jest on sporządzony wadliwie - mówiła sędzia Agata Menes, uzasadniając wyrok. - Sąd tutaj nie podziela stanowiska sądu rejonowego, żeby zachowaniu oskarżonego przy zawieraniu tej transakcji z najemcą, przyszłym nabywcą towarzyszył przestępczy zamiar. Sąd odwoławczy wymierzył karę grzywny uznając, że ta kara będzie wystarczającą dolegliwością. Nie było tutaj potrzeby wymierzania kary pozbawienia wolności zważywszy na przypisane zachowania, a także na osobę samego oskarżonego.
Stawka była wysoka, bo w przypadku utrzymaniu wyroku sądu rejonowego z 2019 roku Bogdan Wyczałkowski straciłby mandat radnego powiatowego i nie mógłby być prezesem w gminnych spółkach przez pięć lat.
- Liczyłem na uniewinnienie, bo w dalszym ciągu nie widzę tutaj swojej winy. Dla mnie ważne, że został uchylony wyrok z pierwszej instancji, który zrobił ze mnie zwykłego łapówkarza - mówi Bogdan Wyczałkowski. - Jednak sądy rejonowe powinny się wiele nauczyć od sądów okręgowych. Jesteśmy po rozmowach w radzie powiatu, są określone warunki, w których miałbym się podać do dymisji i miałbym zrezygnować z mandatu radnego, natomiast ten wyrok w zupełności nie powoduje takiej konieczności. Jesteśmy także po rozmowach koalicyjnych, że jeżeli będzie inny wyrok, to wszystko zostaje po staremu.
Wyrok jest prawomocny.
Stawka była wysoka, bo w przypadku utrzymaniu wyroku sądu rejonowego z 2019 roku Bogdan Wyczałkowski straciłby mandat radnego powiatowego i nie mógłby być prezesem w gminnych spółkach przez pięć lat.
- Liczyłem na uniewinnienie, bo w dalszym ciągu nie widzę tutaj swojej winy. Dla mnie ważne, że został uchylony wyrok z pierwszej instancji, który zrobił ze mnie zwykłego łapówkarza - mówi Bogdan Wyczałkowski. - Jednak sądy rejonowe powinny się wiele nauczyć od sądów okręgowych. Jesteśmy po rozmowach w radzie powiatu, są określone warunki, w których miałbym się podać do dymisji i miałbym zrezygnować z mandatu radnego, natomiast ten wyrok w zupełności nie powoduje takiej konieczności. Jesteśmy także po rozmowach koalicyjnych, że jeżeli będzie inny wyrok, to wszystko zostaje po staremu.
Wyrok jest prawomocny.