Spada liczba porodów, szpitale zawieszają działalność oddziałów. "To wpływa też na decyzje lekarzy o pracy w danej jednostce"
Na 11 oddziałów ginekologiczno-położniczych w regionie opolskim zawieszono czasowo pracę trzech oraz dwóch oddziałów neonatologicznych - powiedziała w "Poglądach i osądach" Bernadeta Trawka, rzecznik opolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Przypomnijmy, wczoraj (01.07), przez braki kadrowe wśród lekarzy, zostały zawieszone dwa oddziały: położniczy i noworodków w Samodzielnym Publicznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Głubczycach.
- Ja myślę, że ma to związek przede wszystkim z tym, że w tych oddziałach jest bardzo mała liczba porodów w porównaniu do innych podmiotów realizujących świadczenia na terenie województwa. Tak na przykład Kluczbork w 2018 była to liczba 281 porodów, w Prudniku 343, troszeczkę więcej w Głubczycach, ale to i tak jest mniej, niż jeden poród dziennie - tłumaczy rzecznik.
- Tymczasem bezpieczną granicą, ze względów ekonomicznych to jest liczba 600 porodów - dodała Trawka. - Ta niska liczba porodów też wpływa negatywnie na decyzję lekarzy o pracy w danej jednostce, bo nie mogą się wtedy rozwijać - uważa rzecznik opolskiego oddziału NFZ.
- Praca lekarza to non stop rozwój. To są nowe przypadki, cały czas pracujemy z pacjentem i coś się dzieje. Natomiast tam, gdzie pacjenta nie ma, to nie można wykonywać swojej pracy - podsumowuje rozmówczyni.
Jak dodała Bernadeta Trawka, Prudnickie Centrum Medyczne zawnioskowało już o przekształcenie oddziału położniczo-ginekologicznego w ginekologiczny.
- Pacjent ma prawo wyboru, gdzie chce się leczyć - dodała rzecznik opolskiego oddziału NFZ.