Tradycyjne żniwowanie w Piątkowicach. Za nami "Złota Kosa" [ZDJĘCIA]
Żęcie sierpem, koszenie kosą, a także młócenie cepem i klepanie kosy - w Piątkowicach odbyły zawody żniwowania metodami tradycyjnymi "Złota Kosa". Sędziowie oceniali jakość okoszonego zboża i jego ilość. Najważniejszy był jednak jak najkrótszy czas koszenia.
- Ciężko było, zboże powalone w tym roku, pomierzwione, że nie szło kosić. Przede wszystkim ważna jest dobra kosa. Pan Stanisław robi tak, żeby mi dobrze było odbierać, a koledze muszę układać snopki układać, żeby mógł ładnie związać - mówią członkowie zespołu z Niwnicy.
- Ten turniej to jest taka żywa lekcja historii, która ma pokazać, jak kiedyś się żniwowało i ile trzeba włożyć wysiłku, żeby tę bułeczkę na śniadanie zjeść - dodaje Grzegorz Fornalik, główny organizator zawodów.
- Trzeba się zżyć z kosą i trzymać ją jak dziewczynę za ręke - zaznacza Mieczysław Łużny z Niwnicy.
- Na poczatku patrzyliśmy, obserwowaliśmy, a później człowiek wziął kosę raz, drugi, trzeci. Coś tam dziadek, pradziadek poprawił, no i samo później poszło. Zbierający muszą uważać na kosiarza, kosiarz musi uważać na zbierających. Musi być współpraca, żeby krzywdy sobie nie zrobić - dodaje Tomasz Dańczyszyn z Piątkowic.
W tym roku w zmaganiach wzięło 8 zespołów, w tym jedna drużyna z Ukrainy. Byłą to już 18 edycja Złotej Kosy.