Poszedł na rekord. Biznesmen "policjant" ukarany przez PIP
Wniosek do sądu pracy o ukaranie, zawiadomienie do prokuratury zawierające aż sześć zarzutów, do tego nakaz wypłaty zaległych pensji pracownikom na sumę ponad 20 tysięcy złotych - tym dla jednego z przedsiębiorców prowadzących siedem sklepów ogólnospożywczych w regionie zakończyła się kontrola inspekcji pracy.
Jak przyznaje inspektor PIP Grzegorz Czapla, kontrolowany pracodawca okazał się prawdziwym rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę złamanych przepisów prawa pracy.
- Tutaj takim najbardziej jaskrawym przypadkiem był przypadek pracownika, zaliczanego do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności, który zgodnie z przepisami może pracować 7 godzi na dobę, a on czasem pracował nawet 17. Pracodawca podawał się za policjanta, co powodowało, że ludzie bali się pójść do sądu, złożyć skargę na niego - mówi Czapla.
Dodatkowo, co potwierdziła kontrola PIP - pracodawca zatrudniał bez umowy, nie zgłaszał ludzi do ubezpieczenia społecznego, nie wydawał tym, którzy odchodzili z pracy świadectw, tym samym uniemożliwiając im rejestrację w pośredniaku. Przed sądem odpowiadać będzie też za fałszowanie podpisów m.in. na listach płac. A więcej o tej sprawie w dzisiejszym wydaniu programu Reporterskie Tu i Teraz.
- Tutaj takim najbardziej jaskrawym przypadkiem był przypadek pracownika, zaliczanego do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności, który zgodnie z przepisami może pracować 7 godzi na dobę, a on czasem pracował nawet 17. Pracodawca podawał się za policjanta, co powodowało, że ludzie bali się pójść do sądu, złożyć skargę na niego - mówi Czapla.
Dodatkowo, co potwierdziła kontrola PIP - pracodawca zatrudniał bez umowy, nie zgłaszał ludzi do ubezpieczenia społecznego, nie wydawał tym, którzy odchodzili z pracy świadectw, tym samym uniemożliwiając im rejestrację w pośredniaku. Przed sądem odpowiadać będzie też za fałszowanie podpisów m.in. na listach płac. A więcej o tej sprawie w dzisiejszym wydaniu programu Reporterskie Tu i Teraz.