"Płynięcie dalej było zbyt ryzykowne". Opolski żeglarz przerywa regaty samotników
Jacht Opole wraca do Anglii. Kapitan Andrzej Kopytko kieruje się do portu w Plymouth. Po kilku dniach na Atlantyku z powodu awarii jachtu opolski żeglarz musiał przerwać udział w rejsie samotników.
Z regat, poza Opolem, wycofały się jeszcze inne jednostki. - Warunki na oceanie były wyjątkowo trudne - relacjonuje kapitan Kopytko. - Z przykrością musiałem zrezygnować z udziału w wyścigu. Były dość trudne warunki w nocy, do tego doszła burza. Nad ranem zerwał mi się drugi sztag (liny stabilizujące omasztowanie - red.). Tutaj miałem żagiel sztormowy. Płynięcie dalej, gdzie przede mną były już tylko gorsze warunki, było zbyt ryzykowne. Dziękuje wszystkim za wsparcie, że byliście ze mną. Pozdrawiam słuchaczy Radia Opole, pozdrawiam rodzinę.
Obecnie jacht porusza się z prędkością 2,3 węzła. Jak dowiedziało się Radio Opole w porcie w Plymouth czeka na Andrzeja pomoc. To tam, po ocenie zniszczeń jachtu, zapadnie ostateczna decyzja w sprawie regat.
Obecnie jacht porusza się z prędkością 2,3 węzła. Jak dowiedziało się Radio Opole w porcie w Plymouth czeka na Andrzeja pomoc. To tam, po ocenie zniszczeń jachtu, zapadnie ostateczna decyzja w sprawie regat.