Brzeg prowadzi postępowanie administracyjne w sprawie chemikaliów. Zachęca prokuraturę do zastosowania kodeksu postępowania karnego
W sprawie nielegalnego składowiska odpadów przesłuchano już pierwszych świadków. Niestety nie wszystkie wezwane osoby przychodzą na spotkania. To pokazuje, że proces administracyjny w tej sprawie będzie trwał co najmniej kilka miesięcy. Dopiero po zakończeniu postępowania lokalne władze będą mogły wydać decyzję o usunięciu chemikaliów. Wcześniej może zareagować jednak prokuratura.
- Nie mamy czasu na postępowanie administracyjne. Niedaleko centrum i nad samą Odra składowane są substancje niebezpieczne i trzeba o tym głośno mówić – podkreśla burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak.
- Prokurator i wiele innych służb mówią, aby zastosować postępowanie administracyjne, ale ja mam informacje od straży pożarnej i policji, które są przerażające. Mówi się o tym, że są tam substancje niebezpieczne dla zdrowia i życia. Są również składowane w nieodpowiednim miejscu przy samej rzece. Wiemy, że w magazynach jest składowany akrylan metylowy, który jest po prostu substancją wybuchową - mówi Wrębiak.
Na chwilę obecną nikt nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa mieszkańcom centrum. W magazynach znajduje się ponad 300 beczek z chemikaliami, a próbki pobrano z zaledwie 20 pojemników.
- Dlatego zachęcam do skorzystania z procedury, jaką daje kodeks postępowania karnego – dodaje Wrębiak. Na wniosek prokuratury sąd wskazuje instytucję, która usuwa i utylizuje odpady.
- Nie były pobierane próbki ze wszystkich beczek, w związku z tym mam prawo przypuszczać, że źle zdiagnozowano zagrożenie. Ludzie myślą, że my chcemy wykorzystać ten artykuł 232 kodeksu postępowania karnego, by zdjąć z nas obowiązek utylizacji tych odpadów. Ale my i tak tego nie możemy zrobić, bo znajdują się one na prywatnym terenie – podsumowuje burmistrz Brzegu.
Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu, powiedziała kilka dni temu, że prokuratura jest od ścigania przestępców, a według przepisów są organy w kraju, które sprawą powinny się zainteresować.
Dodajmy, że podobne postępowanie administracyjne wszczęła również gmina Olszanka. Łącznie w Brzegu i Pogorzeli w magazynach znajduje się ponad 300 ton odpadów chemicznych niewiadomego pochodzenia.
- Prokurator i wiele innych służb mówią, aby zastosować postępowanie administracyjne, ale ja mam informacje od straży pożarnej i policji, które są przerażające. Mówi się o tym, że są tam substancje niebezpieczne dla zdrowia i życia. Są również składowane w nieodpowiednim miejscu przy samej rzece. Wiemy, że w magazynach jest składowany akrylan metylowy, który jest po prostu substancją wybuchową - mówi Wrębiak.
Na chwilę obecną nikt nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa mieszkańcom centrum. W magazynach znajduje się ponad 300 beczek z chemikaliami, a próbki pobrano z zaledwie 20 pojemników.
- Dlatego zachęcam do skorzystania z procedury, jaką daje kodeks postępowania karnego – dodaje Wrębiak. Na wniosek prokuratury sąd wskazuje instytucję, która usuwa i utylizuje odpady.
- Nie były pobierane próbki ze wszystkich beczek, w związku z tym mam prawo przypuszczać, że źle zdiagnozowano zagrożenie. Ludzie myślą, że my chcemy wykorzystać ten artykuł 232 kodeksu postępowania karnego, by zdjąć z nas obowiązek utylizacji tych odpadów. Ale my i tak tego nie możemy zrobić, bo znajdują się one na prywatnym terenie – podsumowuje burmistrz Brzegu.
Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu, powiedziała kilka dni temu, że prokuratura jest od ścigania przestępców, a według przepisów są organy w kraju, które sprawą powinny się zainteresować.
Dodajmy, że podobne postępowanie administracyjne wszczęła również gmina Olszanka. Łącznie w Brzegu i Pogorzeli w magazynach znajduje się ponad 300 ton odpadów chemicznych niewiadomego pochodzenia.