Ma zapłacić mandat za złe parkowanie w Holandii, choć nigdy nie był w tym kraju
Sławomir Gawryjołek z Pisarzowic pod Brzegiem musi uiścić 300 euro kary za nieprawidłowe parkowanie w jednym z holenderskich miast. Co ciekawe - zarzeka się, że nigdy nie był w tym kraju, a jego auto na brzeskich numerach rejestracyjnych porusza się wyłącznie po Polsce. W czerwcu ubiegłego roku Sławomir Gawryjołek otrzymał pierwsze pismo z Holandii. Początkowo kwota mandatu wynosiła niecałe 100 euro, dziś po ponagleniach kwota jest już trzy razy wyższa. Sprawa będzie miała finał w sądzie.
Mieszkaniec Pisarzowic zarzeka się, że nigdy nie był w Holandii i nie zgubił również tablic rejestracyjnych swojego pojazdu.
- Dostałem mandat za złe parkowanie lub ewentualnie ten ktoś, komu mogłem niby swój samochód użyczyć. Ale najciekawsze jest to, że ja nigdy w Holandii nie byłem. Pierwszy raz się z taką sytuacją spotykam, nie wiedziałem na początku, co z tym zrobić. Naprawdę, ani nikomu auta nie pożyczałem, ani sam nie byłem w Holandii.
Poszkodowany początkowo uważał, że mógł paść ofiarą oszustwa, ale kilka dni temu otrzymał wezwanie do brzeskiego sądu w tej sprawie.
- To już nie są żarty, a całą sprawę trzeba nagłośnić i ostrzec następnych mieszkańców nie tylko naszego województwa, ale również całego kraju – dodaje Gawryjołek.
- Nie jestem bierny w tej sprawie, dlatego zgłaszam sprawę mediom, chociażby po to, by ostrzec innych. Z tego, co ustaliłem kilka osób w Polsce dostało podobne wezwania do zapłaty mandatu. Ponadto znajomy pokazał mi stronę internetową, na której można kupić czyste, metalowe tablice rejestracyjne, łudząco podobne do tych, których używamy. Można też także na nich umieścić dowolny numer lub nazwę, być może ktoś takie wyprodukował podając moje dane z tablicy rejestracyjnej – żali się mieszkaniec Pisarzowic.
Rozprawa w brzeskim sądzie odbędzie się 19 kwietnia. Do sprawy będziemy wracać.
- Dostałem mandat za złe parkowanie lub ewentualnie ten ktoś, komu mogłem niby swój samochód użyczyć. Ale najciekawsze jest to, że ja nigdy w Holandii nie byłem. Pierwszy raz się z taką sytuacją spotykam, nie wiedziałem na początku, co z tym zrobić. Naprawdę, ani nikomu auta nie pożyczałem, ani sam nie byłem w Holandii.
Poszkodowany początkowo uważał, że mógł paść ofiarą oszustwa, ale kilka dni temu otrzymał wezwanie do brzeskiego sądu w tej sprawie.
- To już nie są żarty, a całą sprawę trzeba nagłośnić i ostrzec następnych mieszkańców nie tylko naszego województwa, ale również całego kraju – dodaje Gawryjołek.
- Nie jestem bierny w tej sprawie, dlatego zgłaszam sprawę mediom, chociażby po to, by ostrzec innych. Z tego, co ustaliłem kilka osób w Polsce dostało podobne wezwania do zapłaty mandatu. Ponadto znajomy pokazał mi stronę internetową, na której można kupić czyste, metalowe tablice rejestracyjne, łudząco podobne do tych, których używamy. Można też także na nich umieścić dowolny numer lub nazwę, być może ktoś takie wyprodukował podając moje dane z tablicy rejestracyjnej – żali się mieszkaniec Pisarzowic.
Rozprawa w brzeskim sądzie odbędzie się 19 kwietnia. Do sprawy będziemy wracać.