Opolscy politycy o propozycjach regulacji prawnych manifestacji i zgromadzeń publicznych
Nad zasadnością wprowadzenia nowelizacji ustawy o zgromadzeniach publicznych dyskutowali w niedzielnej Loży Radiowej opolscy politycy. Przypomnijmy, Senat wprowadził do ustawy 2 poprawki zgłoszone przez senatora PiS Marka Martynowskiego i grupę senatorów PO.
Jedna z nich wprowadza 14-dniowe vacatio legis. Druga wykreśla zapisy dające władzy publicznej, Kościołowi i związkom wyznaniowym pierwszeństwo w wyborze miejsca i czasu zgromadzenia.
Odrzucono natomiast poprawkę PO dotyczącą wykreślenia przepisów mówiących o pierwszeństwie zgromadzeń cyklicznych.
- Do tej pory to organ administracji samorządowej decydował o tym, czy demonstracja może, czy nie może się odbyć. Ta ustawa dokonuje odwrócenia decyzyjności - mówi Witold Zembaczyński z Nowoczesnej. - Jednocześnie wojewoda będzie odpowiadał za bezpieczeństwo, jak było to do tej pory i wydawał decyzję dowolnie, bez zamkniętego katalogu kryteriów, którymi ma się kierować. Tak naprawdę to rząd, ponieważ wojewoda jest jego przedstawicielem, będzie decydował o możliwości odbywania się zgromadzeń – dodaje Zembaczyński.
- Ustawa jest niezgodna z konstytucją – uważa Jolanta Kawecka z Platformy Obywatelskiej. - Władza publiczna uzyskuje monopol na demonstracje i wystąpienia publiczne – dodaje.
Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości broni konieczności wprowadzenia uregulowań dotyczących manifestacji i zgromadzeń publicznych.
- Wielokrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji w których na szczęście nikt nie stracił życia – stwierdził Kłosowski. - W stolicy Polski na 11 listopada było zarejestrowanych 8-9 marszów. Moim zdaniem należało przyjąć jakieś uregulowania, które będą gwarantowały bezpieczeństwo tych, którzy chcą protestować i mają do tego prawo – mówi europoseł.
Antoni Konopka z PSL zauważa, że dziś wojewoda ma możliwości prawne regulowania zgromadzeń cyklicznych.
- Wojewoda dysponuje potężnym instrumentem, jakim jest zarządzenie zastępcze, czyli może zdecydować, czy będzie zgoda na demonstrację cykliczną, czy nie i nie ma możliwości odwołania się od jego decyzji. – dodaje Konopka.
Dodajmy, że poprawki Senatu musi jeszcze zaakceptować Sejm.
Odrzucono natomiast poprawkę PO dotyczącą wykreślenia przepisów mówiących o pierwszeństwie zgromadzeń cyklicznych.
- Do tej pory to organ administracji samorządowej decydował o tym, czy demonstracja może, czy nie może się odbyć. Ta ustawa dokonuje odwrócenia decyzyjności - mówi Witold Zembaczyński z Nowoczesnej. - Jednocześnie wojewoda będzie odpowiadał za bezpieczeństwo, jak było to do tej pory i wydawał decyzję dowolnie, bez zamkniętego katalogu kryteriów, którymi ma się kierować. Tak naprawdę to rząd, ponieważ wojewoda jest jego przedstawicielem, będzie decydował o możliwości odbywania się zgromadzeń – dodaje Zembaczyński.
- Ustawa jest niezgodna z konstytucją – uważa Jolanta Kawecka z Platformy Obywatelskiej. - Władza publiczna uzyskuje monopol na demonstracje i wystąpienia publiczne – dodaje.
Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości broni konieczności wprowadzenia uregulowań dotyczących manifestacji i zgromadzeń publicznych.
- Wielokrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji w których na szczęście nikt nie stracił życia – stwierdził Kłosowski. - W stolicy Polski na 11 listopada było zarejestrowanych 8-9 marszów. Moim zdaniem należało przyjąć jakieś uregulowania, które będą gwarantowały bezpieczeństwo tych, którzy chcą protestować i mają do tego prawo – mówi europoseł.
Antoni Konopka z PSL zauważa, że dziś wojewoda ma możliwości prawne regulowania zgromadzeń cyklicznych.
- Wojewoda dysponuje potężnym instrumentem, jakim jest zarządzenie zastępcze, czyli może zdecydować, czy będzie zgoda na demonstrację cykliczną, czy nie i nie ma możliwości odwołania się od jego decyzji. – dodaje Konopka.
Dodajmy, że poprawki Senatu musi jeszcze zaakceptować Sejm.