Leśnicy ruszają na ratunek sosnom. Szukają szkodników
Przeczeszą leśną ściółkę w celu poszukiwania szkodników pierwotnych sosny. Opolscy leśnicy rozpoczynają akcję, która ma na celu ochronę drzewostanów sosny.
W samym tylko Nadleśnictwie Prószków sprawdzone zostanie 17 tysięcy hektarów lasów. Leśnicy ze ściółki leśnej wybiorą formy spoczynkowe owadów, które zostaną przebadane.
- Jesień to idealny moment na sprawdzenie, co przez okres letni w koronach drzew żerowało i się namnażało - mówi Marek Bocianowski z Nadleśnictwa Prószków. - Większość owadów zimną porę roku przeczekuje w zakamarkach kory, ściółki leśnej. Wybieramy wszystkie formy spoczynkowe owadów: poczwarki, kokony, larwy. One trafiają do Zespołu Ochrony Lasu w Opolu, gdzie są oznaczane co do gatunku oraz badana jest ich zdrowotność.
Dzięki temu wiadomo, które obszary lasów zagrożone są nadmiernym działaniem owadów i daje leśnikom możliwość szybkiej reakcji.
- Dodatkowo gdybyśmy nie prowadzili jesiennych poszukiwań, to musielibyśmy ściąć sporą ilość drzew, aby zobaczyć ile w ich koronach żeruje larw. A tak wycinkę ograniczamy do minimum - dodaje Bocianowski. - W oparciu o jesienne poszukiwania mamy wytypowane obszary zagrożone. Wykonujemy wiosną następnego roku zabieg za pomocą środków chemicznych. Pojedyncze drzewo ścina się, przeszukuje się całą jego koronę i liczy się ile pozostało żywych larw.
Wyniki badań pobranych ze ściółki próbek będą znane w grudniu.
- Jesień to idealny moment na sprawdzenie, co przez okres letni w koronach drzew żerowało i się namnażało - mówi Marek Bocianowski z Nadleśnictwa Prószków. - Większość owadów zimną porę roku przeczekuje w zakamarkach kory, ściółki leśnej. Wybieramy wszystkie formy spoczynkowe owadów: poczwarki, kokony, larwy. One trafiają do Zespołu Ochrony Lasu w Opolu, gdzie są oznaczane co do gatunku oraz badana jest ich zdrowotność.
Dzięki temu wiadomo, które obszary lasów zagrożone są nadmiernym działaniem owadów i daje leśnikom możliwość szybkiej reakcji.
- Dodatkowo gdybyśmy nie prowadzili jesiennych poszukiwań, to musielibyśmy ściąć sporą ilość drzew, aby zobaczyć ile w ich koronach żeruje larw. A tak wycinkę ograniczamy do minimum - dodaje Bocianowski. - W oparciu o jesienne poszukiwania mamy wytypowane obszary zagrożone. Wykonujemy wiosną następnego roku zabieg za pomocą środków chemicznych. Pojedyncze drzewo ścina się, przeszukuje się całą jego koronę i liczy się ile pozostało żywych larw.
Wyniki badań pobranych ze ściółki próbek będą znane w grudniu.