Nie pamięta czy zabił. W opolskim sądzie ruszył proces Miłosza C.
Prudniczanin Miłosz C. został oskarżony o zabójstwo kolegi. Nie przyznaje się do winy, a jak faktycznie doszło do zabójstwa - sprawdzi opolski sąd, przed którym ruszył dzisiaj proces mężczyzny. Feralnej nocy, w kwietniu tego roku w Prudniku, 33-letni oskarżony pił alkohol ze swoim kolegą. W pewnym momencie panowie pokłócili się. Miłosz C. miał czterokrotnie ugodzić nożem Krzysztofa Z., który zmarł na miejscu.
Oskarżony twierdzi, że odwiedził sąsiada bo z jego mieszkania dobiegała głośna muzyka, która bardzo mu dokuczała. Mężczyźni zaczęli pić alkohol i wszystko było w porządku.
- Nagle Krzysztof zaczął się dziwnie zachowywać - przedstawiał przed sądem swoją wersję wydarzeń Miłosz C. - Obróciłem się, bo chciałem sobie posłuchać muzyki, a Krzysztof zaatakował mnie nożem i zranił w palec. Zrobiło mi się gorąco, a przed oczami pojawiła mi się mgła. Mam migawki, w których widzę, że coś trzymam w rękach. Podejrzewam, że to był nóż. Nic więcej nie pamiętam. Mam jeszcze urywek przed oczami, że jest jakiś nóż w kranie z którego leci woda - wyjaśniał Miłosz C.
Oskarżony nie przyznaje się do winy, twierdzi, że działał w samoobronie. Za zabójstwo grozi od 8 lat do dożywocia.
- Nagle Krzysztof zaczął się dziwnie zachowywać - przedstawiał przed sądem swoją wersję wydarzeń Miłosz C. - Obróciłem się, bo chciałem sobie posłuchać muzyki, a Krzysztof zaatakował mnie nożem i zranił w palec. Zrobiło mi się gorąco, a przed oczami pojawiła mi się mgła. Mam migawki, w których widzę, że coś trzymam w rękach. Podejrzewam, że to był nóż. Nic więcej nie pamiętam. Mam jeszcze urywek przed oczami, że jest jakiś nóż w kranie z którego leci woda - wyjaśniał Miłosz C.
Oskarżony nie przyznaje się do winy, twierdzi, że działał w samoobronie. Za zabójstwo grozi od 8 lat do dożywocia.