O kwietniowym starcie programu Rodzina 500+ w Niedzielnej Loży Radiowej
Program Rodzina 500+ według zapowiedzi rządu, zostanie uruchomiony 1 kwietnia. Sztandarowa obietnica sprzed jesiennych wyborów PiS, ma kosztować 250 miliardów złotych podczas dziesięciu lat realizacji.
Adrian Czubak, wojewoda wywodzący się z PiS, uważa, że 500+ to dowód na szybkie i skuteczne realizacje obietnic przedwyborczych.
- Brak perspektywy stabilności finansowej to główna bariera dla polskich rodzin. Ludzie obawiają się o przyszłość swoją i dzieci. Szacujemy, że do województwa opolskiego wpłynie około 360 milionów złotych, a pomoc obejmie około 75 tysięcy dzieci.
Edward Delewicz z Nowoczesnej mówi, że budżet nie jest z gąbki, więc nie da się pomóc wszystkim.
- Tego typu wsparcie jest stwierdzeniem typowo populistycznym, bo pieniądze najpierw zostaną wyjęte z rynku. My nie widzimy źródeł finansowania, ponieważ te zapisane w budżecie są literaturą zbliżoną do science fiction.
Zdaniem Grzegorza Zawiślaka z ruchu Kukiz'15, problem polega na tym, że jeżeli państwo komuś daje, automatycznie zabiera komuś innemu.
- Jeżeli nie będziemy ludziom zabierać pieniędzy dzięki zmniejszeniu składek ZUS i podatków, oni automatycznie dostaną więcej przy wypłacie. Doskonale będą wiedzieć, co zrobić z tą gotówką.
Kamil Goździk z Polskiego Stronnictwa Ludowego przekonuje, że dzietność nie zwiększy się. - I tak nie będzie mnie stać na większe mieszkanie, żeby zmieścić całą rodzinę.
- Troszczę się o przyszłość moich dzieci, bo to jest dla nich pewnego rodzaju kredyt. Teraz dostanie 500 złotych, a ja zastanawiam się, ile dziecko będzie musiało oddać za 10-12 lat. Wydaje mi się, że spora część tej kwoty musi wrócić w przyszłości.
Tomasz Kostuś, poseł Platformy Obywatelskiej, cieszy się natomiast z akcentowania polityki prorodzinnej, ale mówi też o obawach.
- Chodzimy po bardzo kruchym lodzie - mówię o finansowaniu, wpływie na rynek pracy i nadzorze nad realizacją tego programu.
Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej, dodaje z kolei, że 500 plus to duży krok do przodu, ale lepiej byłoby - jego zdaniem- iść w kierunku tradycyjnego modelu rodziny. - Gdyby ojciec zarabiał wystarczająco dużo, żona nie musiałaby pracować- wyjaśnia
- Brak perspektywy stabilności finansowej to główna bariera dla polskich rodzin. Ludzie obawiają się o przyszłość swoją i dzieci. Szacujemy, że do województwa opolskiego wpłynie około 360 milionów złotych, a pomoc obejmie około 75 tysięcy dzieci.
Edward Delewicz z Nowoczesnej mówi, że budżet nie jest z gąbki, więc nie da się pomóc wszystkim.
- Tego typu wsparcie jest stwierdzeniem typowo populistycznym, bo pieniądze najpierw zostaną wyjęte z rynku. My nie widzimy źródeł finansowania, ponieważ te zapisane w budżecie są literaturą zbliżoną do science fiction.
Zdaniem Grzegorza Zawiślaka z ruchu Kukiz'15, problem polega na tym, że jeżeli państwo komuś daje, automatycznie zabiera komuś innemu.
- Jeżeli nie będziemy ludziom zabierać pieniędzy dzięki zmniejszeniu składek ZUS i podatków, oni automatycznie dostaną więcej przy wypłacie. Doskonale będą wiedzieć, co zrobić z tą gotówką.
Kamil Goździk z Polskiego Stronnictwa Ludowego przekonuje, że dzietność nie zwiększy się. - I tak nie będzie mnie stać na większe mieszkanie, żeby zmieścić całą rodzinę.
- Troszczę się o przyszłość moich dzieci, bo to jest dla nich pewnego rodzaju kredyt. Teraz dostanie 500 złotych, a ja zastanawiam się, ile dziecko będzie musiało oddać za 10-12 lat. Wydaje mi się, że spora część tej kwoty musi wrócić w przyszłości.
Tomasz Kostuś, poseł Platformy Obywatelskiej, cieszy się natomiast z akcentowania polityki prorodzinnej, ale mówi też o obawach.
- Chodzimy po bardzo kruchym lodzie - mówię o finansowaniu, wpływie na rynek pracy i nadzorze nad realizacją tego programu.
Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej, dodaje z kolei, że 500 plus to duży krok do przodu, ale lepiej byłoby - jego zdaniem- iść w kierunku tradycyjnego modelu rodziny. - Gdyby ojciec zarabiał wystarczająco dużo, żona nie musiałaby pracować- wyjaśnia