- Robimy wszystko, aby WTZ mogły rozpocząć funkcjonowanie od 1 września - powiedziała Jolanta Barska, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Prudniku. – Po zakończeniu prac remontowych trwają odbiory m.in. związane z przepisami przeciwpożarowymi. Są przygotowane pomieszczenia dla WTZ. Jest 10 pracowni. Przedsięwzięcie to będzie kosztowało ponad 1,4 mln zł. Z tego 750 tys. złotych są to pieniądze Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Udało nam się przeprowadzić rekrutację uczestników tych warsztatów. Osoby te w orzeczeniu o niepełnosprawności muszą mieć zapis o całkowitej niezdolności do pracy ze wskazaniem do terapii zajęciowej. Mamy już zakwalifikowanych 50 niepełnosprawnych. Zgłaszają się kolejni chętni. Zatrudnienie znajdzie 16 pracowników. Będzie to poważny zakład pracy w Prudniku. W 90 proc. działalność WTZ finansuje PFRON. Resztę kosztów pokrywa budżet powiatu.
W programie zapytaliśmy też o rodzicielstwo zastępcze. Czy jest deficyt osób, które podejmują się takiej roli?
- Sytuacja jest dość skomplikowana. Przybywa nam dzieci, które trafiają do pieczy zastępczej. Od początku roku przybyło nam 20 dzieci, co nas martwi. Praca z ich rodzicami powinna spowodować, że będą wychowywane w rodzinach biologicznych. W tym krótkim czasie powstało 10 rodzin zastępczych – mówiła Jolanta Barska.
W związku z wydarzeniami w Afganistanie mówiliśmy o konsekwencjach napływu uchodźców do Europy. Określone obowiązki dotyczące takich przybyszów ma też samorząd powiatowy. Do ustawowych zadań starosty należy otoczenie opieką osób, które uzyskały status uchodźcy. Bezpośrednio zajmuje się tym PCPR.