Jakie są relacja zarobków w samorządach lokalnych do tego, co oferuje rynek pracy?
- W Polsce funkcjonuje ponad 2500 gmin – powiedział Artur Rolka, burmistrz Paczkowa. - W małych gminach jesteśmy największymi pracodawcami, zarządzamy największym budżetem. Praktycznie, co roku podwyższane jest minimalne wynagrodzenie. W przyszłym roku będzie to trzy tysiące złotych bez wysługi lat. Pracownik fizyczny będzie zarabiał 4400 złotych brutto. Np. mój urzędnik z wydziału finansowego, który jest specjalistą i pracuje tam 25 lat, też będzie miał to najniższe wynagrodzenie. Dlatego z samorządów odchodzą specjaliści.
- Pieniądze to rzecz, której nigdy nie za wiele – mówiła Iwona Sobania, burmistrz Byczyny. – Natomiast w naszej sytuacji musimy wziąć pod uwagę budżet gminy. Parę lat temu obcięto samorządowcom wynagrodzenia. Na początku kadencji moje wynagrodzenie w porównaniu do poprzednika również zostało zmniejszone. Zarobki wójtów, burmistrzów powinny być uzależnione od wielkości gminy, bo więcej czasu, energii trzeba zużyć, gdy się jest włodarzem dużego miasta. Ten pomysł, żeby pensje były odgórne jest dobry. Natomiast radni powinni mieć wpływ na premie dla burmistrza i oceniać go po skutkach rozwoju gminy.
- Podwyżki wszyscy lubią i każdy chciałby dostać podwyżkę - powiedział Artur Nowak, członek Zarządu Powiatu Kluczborskiego. – Powrót do tych zarobków, które były przed 2018 rokiem jest przez samorządowców dobrze przyjmowany. W przypadku samorządu i Sejmu należy ustalić współczynniki, przeliczniki, które automatycznie będą regulowały płace. Jest co najmniej nieprzyzwoite, gdy posłowie, radni sami sobie podnoszą wypłaty i ustalają diety.
- Bardzo przykro mi było, gdy obniżono pensje samorządowcom – komentował Leszek Wiącek, burmistrz Wołczyna. – Wiele czasu trzeba poświęcać w tej pracy nie licząc popołudni, sobót i niedziel. Ktoś powiedział kiedyś - jest to teraz często powtarzane - że nigdy nie ma dobrego czasu na podwyżki. Niestety społeczeństwo może nie ma do końca wiedzy o pracy samorządowej, ile trzeba poświęcać na to czasu. Generalnie społeczeństwo nie jest zachwycone, gdy samorządowcom podnosi się wynagrodzenie. Dzisiaj w porównywalnych, albo nieporównywalnych zawodach zarabia się więcej niż samorządowcy. Wójt, burmistrz ma na początku kadencji ustalone wynagrodzenie i z roku na rok nie ma rewaloryzacji. Nie ma żadnej nagrody i premii. Samorządowcy, ministrowie i prezydent powinni więcej zarabiać. Czy w pandemii to jest dobry czas? Trudno mi się do tego odnieść. Czy nie należałoby ustawowo określić, że kandydujący na burmistrza wie, ile może zarabiać? Żeby później radni nie dyskryminowali taką osobę, mścili się, albo wyróżniali w sposób nieuzasadniony. Aczkolwiek to, że radni decydują o zarobkach wójta, czy burmistrza też ma swoje uzasadnienie. Cały czas wierzymy w to, że potrafią ocenić, czy gmina rozwija się dobrze, czy wójt, burmistrz dobrze funkcjonuje. Ich zarobki powinny być uzależnione od wielkości samorządu.
Autorzy ustawy nowelizującej zasady wynagradzania w samorządach lokalnych argumentują, że przez ostatnie lata płaca minimalna w Polsce znacząco urosła. Jednak pensje samorządowców na kierowniczych stanowiskach od lat nie ulegały zmianom. Nowe rozwiązania ustawowe mają urealnić ich wynagrodzenia.