- Od 30 lat mamy do czynienia z haniebnym procederem. Proszę mi wybaczyć te emocjonalne słowa. Przepis w ustawie o stosunku państwa do Kościoła katolickiego daje możliwość - tylko temu kościołowi, w przeciwieństwie do innych związków wyznaniowych – ubiegania się o grunty jako rekompensatę za zimie pozostawione na Kresach Wschodnich. Okazuje się, że województwo opolskie i dolnośląskie przodują jeśli chodzi o rozdawnictwo tej ziemi. Obecnie procedowanych jest 3,5 tys. hektarów w województwie opolskim, o które upomniał się Kościół katolicki. Ten przepis stał się karykaturą przepisu. Spowodował, że parafie, diecezje, zakony, czy seminaria duchowne wyciągają rękę po publiczną ziemię. Przepis pozwalał na nabywanie od 15 do 50 hektarów. Co robi Kościół katolicki? Nabywa 15, 50 hektarów ziemi, którą sprzedaje i wyciąga rękę po kolejne grunty. To jest skandal absolutny. W ten sposób od 1991 roku pozbyto się 76 tys. hektarów ziemi w całej Polsce. Trzeba powiedzieć dość, stop drenowaniu publicznej kasy, majątku przez podmioty Kościoła katolickiego – powiedział Krzysztof Śmiszek, poseł partii Wiosna.
Zdaniem ks. Joachima Kobieni, rzecznika opolskiej kurii, Krzysztof Śmiszek mija się z prawdą. Wykazuje też dużą ignorancję w znajomości podstawowych faktów historycznych oraz państwowego prawa.
- Tu nie chodzi o jakąś rekompensatę ziemi utraconej na wschodzie, ale o mienie, które zabrano po drugiej wojnie światowej parafiom, diecezjom przez komunistyczne władze. W ramach zmian ustrojowych państwo polskie zdeklarowało wolę przynajmniej częściowego naprawienia tych konfiskat, które były bezprawne. Dlatego w ustawie pojawił się zapis o 15 hektarach ziemi rolnej dla każdej parafii i 50 hektarach dla diecezji, seminarium i to jednorazowo. W naszej diecezji z tego prawa skorzystała blisko połowa parafii. Beneficjentami takich zarządzeń były także inne kościoły, m.in. prawosławny, ewangelicko-augsburski, czy gminy żydowskie – powiedział Joachim Kobienia.