Właściciela kóz na miejscu nie znaleźliśmy. Jest to osoba bezdomna, która tam też mieszka w jednej z altan. Zwierzętami się opiekuje, ale wygląda na to, że nie do końca ma nad nimi kontrolę. Ryszard Bodnarczuk, prezes ROD "Oaza" mówi, że poczyniono pewne prace zabezpieczające.
- Ogrodzenie jest wzmocnione. Dodatkowa siatka była kupowana przez gospodarza i tu montowana, przepust wodny został siatką przysłonięty, bo one sobie tędy też przechodziły całym stadkiem - mówi Ryszard Bodnarczuk, prezes ROD "Oaza".