- Drzewa były sadzone z zamysłem, w tak uprzemysłowionym mieście (Zdzieszowice). One są bardzo ważne, rosły wiele lat. Na początku, gdy były posadzone, dbano o nie. Zadbano również o to, aby nie kolidowały z jezdnią. Po wielu latach zaprzestano ich pielęgnacji i zaczęły one niszczeć. Mam wrażenie, że nie traktuje się ich jako infrastruktury zielonej. Tak jak o znaki drogowe tak i o drzewa trzeba dbać. Drzewa na Solowni tworzą aleję, są to piękne klony jawory i powinniśmy je zachować. Chcemy zrobić ścieżkę rowerową dla ludzi, bez drzew? Drzewa są na tyle wartościowe, że za naszego życia, my nie będziemy mieli dostępu do takich okazów. One późno osiągają dojrzałość, w stosunku do życia człowieka. Jeżeli wytnie się jedno drzewo, to drugie nie urośnie tak szybko. To są drzewa, które mają osiemdziesiąt, czy nawet sto lat! - Twierdzi pan Marek Zarankiewicz, działacz Stowarzyszenia Siedlisko.

Próbowaliśmy się dogadać. 18 sierpnia 2020 roku, odbyło się spotkanie powołania grupy doradczej, która miałaby pomóc w realizacji tego zadania. Chcieliśmy wytyczyć jakieś wskazówki dla projektanta, aby stworzyć sensowny projekt. Niestety grupa jak została powołana tak szybko została zlikwidowana. Wystąpiłem do Starostwa Powiatowego o udostępnienie projektu tej inwestycji i tam w trasie przebiegu ścieżki drzewa znajdowały się na ścieżce rowerowej i tu pojawiły się pytania co z nimi się stanie? Dlaczego ta droga jest tak szeroka i dlaczego drzewa są do wycinki? To były jeszcze wtedy pytania. - Opowiada członek Grupy Koncepcyjnej pan Marek.

- Trasa będzie przebudowana zgodnie z przepisami. Z tytułu rekompensaty wyciętych drzew, powiat nasadzi 45 klonów, a przy terenie samego promu będą też nasadzone drzewa i rośliny miododajne. - Przekazuje wicestarosta krapkowicki Sabina Gorzkulla.

Pytana o termin inwestycji, wicestarosta powiatu krapkowickiego odpowiada: Środki zewnętrzne, które pozyskaliśmy na inwestycję, obligują nas do tego, aby w maju rozpoczęła się procedura przetargowa.

- Od stycznia minęły prawie trzy miesiące. Starostwo Powiatowe umówiło się z nami na takie spotkanie, oczywiście wzięło nas po uwagę i też mamy wrażenie, że nie ma złych zamiarów, ale dlaczego nie chcą usiąść przy jednym stole i uzgodnić kompromis? To jest traktowanie nas niepoważnie, zwłaszcza że jesteśmy stroną w postępowaniu. Robimy inwestycję, która jest zrobiona dla społeczeństwa, a społeczeństwo o tym nie wie. Dlaczego nie daje się na wokandę takiego projektu i jego się przez dwa, trzy, pięć miesięcy wałkuje (red. sprawdza się)? - Strona postępowania Stowarzyszenie Siedlisko

Pan Marek w rozmowie z naszą reporterką Agnieszką Stefaniak, podsumowuje jednym bardzo ważnym zdaniem. Mianowicie, odnosi on wrażenie, iż pomimo jego kolejnych pomysłów oraz rozwiązań w celu pogodzenia współczesnej technologii budowlanej z bytującym drzewem - naturą, to nikt go nie chce słuchać.