Podporą rodziny stara się być tata Oli, pan Marcin. To on wykańczał wnętrze domu i przystosowywał pokój Oli pod jej potrzeby. Była to niemalże mała sala rehabilitacyjna, wyposażona w odpowiedni sprzęt. Niestety, w kilka chwil woda zabrała wszystko. Ojciec dziecka nie traci jednak nadziei.
- Odbudowanie tego trochę potrwa, jestem generalnie tego zdania, że ja sam praktycznie wszystko robię i dam sobie z tym radę. No wiadomo, Olcię trzeba jakoś tutaj na dół sprowadzić, żeby miała normalne warunki do ćwiczeń, do rehabilitacji, do jakiegoś codziennego, normalnego życia. Dziecko ma się coraz lepiej, ostatnio już też powiedziała swoje imię "Ola", także człowiekowi się lepiej robi, bo jesteśmy tutaj dobrej myśli i myślę, że to wszystko idzie w dobrym kierunku - - opowiada Marcin Bogusławski.
- Dzięki osobom trzecim, którzy przyjechali, poświęcili tak naprawdę swoje rodziny, żeby tutaj przyjechać, pomóc to poogarniać, tak naprawdę dzięki nim człowiek ma dużo więcej siły, bo był kryzys, ale mówię: przyjechali fajni ludzie, dużo pomogli, dużo nam tutaj zaoferowali. Jesteśmy teraz dużo silniejsi - opowiada wzruszony tato Oli dziękując serdecznie.
- Naprawdę jest dużo osób, którzy potrzebują pomocy, nie są w stanie sami też wyremontować zalanych pomieszczeń, także jesteśmy bardzo wdzięczni tym osobom, którzy nam tutaj zaoferowali pomoc i dziękujemy serdecznie - mówi mieszkaniec Bodzanowa.