- Cały czas tabor chodzi i motory też swoje robią. Hałasować komuś pod chatą to jest nie halo... Tu jeszcze są starsi ludzie... Nie ma dla nas żadnego zabezpieczenia, cokolwiek by tu się stało w wypadku kolejowym, to wszystko leci na nas, bo to jest zaledwie 20 m - zauważa pan Andrzej.
- Co godzinę jest taki hałas jak przed chwilą, i w nocy, i w dzień nie ma reguły. W piątek, w sobotę jeżdżą tak samo, bo przetaczają wagony, tu wolą hałasować niż pojechać na górkę rozdzielczą - opowiada mieszkaniec bloku przy Armii Krajowej,
- Drzewa były piękne, to nam powycinali i zabrali teren miasta pod budowę tego mostu, Jak widziałem ten zjazd po prawej stronie na kierunek Strzelce, to zwątpiłem całkiem, powiedziałem: tu żadne drzewo nie powstanie - mówi pan Andrzej.