- Kiedy 44 lata temu brałam ten holownik, bo to jest holownik parowy Radgost, jako statek, a będę miała taką harcówkę, to ten statek już od 1949 pływał po dolnej Odrze z węglem, bo to był holownik, który ciągnął barki i kiedy poszedł już, że tak powiem, w odstawkę, bo przyszły barki motorowe, to powiedzieli: "Weź sobie Marysia ten kadłub, zrób sobie harcówkę". To druhna wzięła, bez szyb, nic tam nie było, bo było to zdewastowane i postanowiłam, bo tam jest ponad 30 pomieszczeń. Świetlica, modelarnia była, radiowęzeł... Postanowiliśmy zrobić sobie wspaniałą harcówkę, gdzie od wczesnej wiosny do późnej jesieni są tam zbiórki, bo jak jest 60 harcerzy, to trzeba mieć troszkę miejsca, a oprócz tego jeszcze 30 żaglówek obok tej przystani pływa i żegluje. I w Turawie też. No i fajnie jest, ale minęło już ponad 70 lat, statek od 14 lat jest wpisany w rejestr zabytków i powiem, że do linii wodnej już parę razy był piaskowany, czyszczony przez moich harcerzy, przez moich przyjaciół, którzy mi pomagali i fachowców, bo nie można powiedzieć, że druhna wszystko potrafi, ale dzisiaj musimy popłynąć do Kędzierzyna-Koźla, musimy zrobić zmianę poszycia, żeby dalej mogło to służyć - opowiada druhna Markuszewska.